Pijani pacjenci to ogromny problem SORu. Rekordzista miał 17 tomografii głowy w ciągu miesiąca

Fot. archiwum

Ponad 1750 osób pod wpływem alkoholu, trafiło w ubiegłym roku na Szpitalny Oddział Ratunkowy w ostrowieckim szpitalu. To – jak podkreśla dyrektor placówki Dariusz Tumulec – ogromny problem, bo mowa jest o około 150 takich osobach miesięcznie.

– To osoby wymagające specjalnej opieki, potrafią uciekać, demolować salę, często łączy się to z interwencjami policji. Potrzebny jest też dodatkowy personel, bo przeciętna pielęgniarka sobie sama nie poradzi. Trzeba zacząć myśleć jak tę sprawę przeciąć – mówił dyrektor na ostatniej sesji rady powiatu. – Zapraszam na dyżur w piątek od 15 do poniedziałku do 7 rano. Brakuje wtedy miejsca, żeby układać ludzi nie w stanie nietrzeźwości, tylko z alkoholem 3,5, 4,5 albo 5 promili, więc potencjalnie na papierze z dawkami śmiertelnymi. Oni wymagają aby do nich zajrzeć, a nie ma na to ani miejsca ani personelu – zwrócił się do radnych.

Problem nietrzeźwych przyjmowanych na SORze jest szerszy niż tylko kwestia braku w mieście izby wytrzeźwień. Jak zwraca uwagę ratownik medyczny i radny Dariusz Czupryński, tego typu pacjenci trafiają do Ostrowca, bo w okolicy nie ma innych oddziałów ratunkowych, a nie wolno przewieźć ich na zwykłą izbę przyjęć, jakie mają szpitale w Opatowie, Lipsku czy Iłży. Chodzi o osoby zatrzymywane przez policję, a także na przykład znajdywane na ulicach.

– Wystarczy, że taki pacjent ma jakiś drobny uraz, stłuczenie, już jest wzywana karetka i pacjent trafia na SOR, a tam ma komplet badań. Oprócz tego, wszyscy pacjenci, którzy trafią do policyjnej izby zatrzymań i „wydmuchają” ponad 3 promile z automatu nie są przyjmowani, więc ponownie jest wzywana karetka. Taki pacjent jest przewożony do wytrzeźwienia na SORze.

A pacjenci potrzebujący pomocy skarżą się, że czekać muszą nierzadko po kilka godzin. W tym czasie osoby przywiezione pod wpływem alkoholu, kiedy już przetrzeźwieją w specjalnie wydzielonej sali, poddawane są pełnej diagnostyce.

– Powiedzenie „upij się to ci zrobią szybko tomografię” nie wzięło się z niczego. Rekordzista miał w ciągu miesiąca robioną 17 razy tomografię głowy. On niedługo będzie świecił, ale człowiek przywieziony z ulicy z urazem głowy musi być zaopiekowany. Bo 16 tomografii mogło nie wykazać nic, a ta 17. będzie już z krwiakiem – mówi dyrektor Dariusz Tumulec.

Próbę rozwiązania tego problemu na pewno podjąć będą musiały władze powiatu nowej kadencji. Na razie radni poprosili o zestawienie, z których gmin pijani pacjenci przywożeni są do Ostrowca najczęściej.

/sla/

Ważne wydarzenia