Przyszłoroczny budżet powiatu „na przetrwanie i odbicie się od dna”

– Jest zachowawczy, skonstruowany na przetrwanie i odbicie się od dna – tak o projekcie budżetu powiatu ostrowieckiego na przyszły rok mówi starosta Marzena Dębniak.
– To jest ciężki budżet, bo naprawiamy sytuacje, które tego wymagają. Chodzi na przykład o lądowisko przy szpitalu. Jeżeli w przyszłym roku go nie wykonamy, to w 2021 roku SOR przestanie pełnić swoją funkcję i stanie się izbą przyjęć. Ponieważ nowy pawilon jest budowany ze środków unijnych, to grozi nam ryzyko oddania z odsetkami pozyskanych środków w wysokości około 10 milionów złotych – podkreśla.
W ciągu dwóch lat powiat na budowę lądowiska przeznaczy 4 mln. zł, w przyszłym zarezerwowali milion i drugi na doposażenie nowego pawilonu SOR. Konieczne będzie też pokrycie drugiej części straty szpitala za 2018 rok w wysokości 6 milionów.
Po stronie dochodów projektu budżetu zapisano 154 miliony złotych, a po stronie wydatków 159. To oznacza, że budżet będzie deficytowy.
Najwięcej pochłoną wydatki na oświatę. Do wstępnie zapisanych 60 milionów z subwencji oświatowej powiat z własnych pieniędzy będzie musiał dołożyć 6 milionów. – Dobrze, że w tym roku udało się zrobić remonty w szkołach, bo w przyszłym pieniędzy na to raczej nie będzie. Ciężko o tym mówić, ale praktycznie wszystkie jednostki budżetowe starostwa mają tylko zagwarantowane środki na wynagrodzenia i płacenie rachunków. Nie ma środków na lepszą działalność – podkreśla Marzena Dębniak.
Na remonty dróg w przyszłym roku samorząd zabezpieczył 14 milionów 800 tysięcy złotych i chodzi o zadania, na które otrzymał już dofinansowanie z Funduszu Dróg Samorządowych, i które będzie realizował dzięki wsparciu gmin, które zgodziły się na dołożenie własnych pieniędzy. Pomoc społeczna ma w przyszłym roku pochłonąć 16 milionów złotych. 7 milionów pochłoną inwestycje w Muzeum Historyczno-Archeologicznym. Starosta Dębniak przypomina, że liczą na refundację 3 milionów z ministerstwa kultury, które musieli dołożyć po rozstrzygnięciu przetargu. – Zamierzam walczyć o te środki. Zwróciłam się o pomoc do pana posła Andrzeja Kryja i senatora Jarosława Rusieckiego i mam nadzieję, że wspólnie uda się wywalczyć te pieniądze, bo to ogromna kwota dla powiatu – podkreśla.
Mówi też, że także kolejny rok w powiecie będzie trudny, a stabilizację uda się osiągnąć w 2022 roku pod warunkiem utrzymywania dyscypliny finansowej. Mówi, że przeprowadzona reorganizacja i zwolnienia dały 2 miliony oszczędności, ale zostaną 'zjedzone’ przez podniesienie najniższego wynagrodzenia do 2 tysięcy 600 zł. – Z drżeniem oczekuję, czy przedwyborcze zapowiedzi o podniesieniu najniższego wynagrodzenia pod koniec roku do 3 tysiecy złotych zostaną wprowadzone, bo tego już żaden budżet nie wytrzyma – zaznacza starosta.
Przypomnijmy, że zadłużony na 57 milionów złotych powiat nie ma dziś żadnej zdolności kredytowej.

/mag/

Ważne wydarzenia