Uczniowie spod Krakowa tworzyli obrazy w ćmielowskiej fabryce porcelany. Przypomnieli postać Romana Szlachetki

Fot. archiwum prywatne

Fabryka Porcelany Ćmielów stała się miejscem artystycznych poszukiwań uczniów Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych imienia Jana Matejki w Nowym Wiśniczu koło Krakowa.

Wszystko za sprawą pochodzącej z powiatu ostrowieckiego Aleksandry Biedki, nauczycielki rzeźby.

– Z racji tego, że moi rodzice mieszkają blisko, udało mi się zajrzeć w ubiegłym roku do fabryki i zrealizować własne projekty rzeźbiarskie. Bardzo przychylnie tu dyrekcja podeszła do takiego tematu i pojawiła się propozycja, żeby ściągnąć uczniów. Kiedyś praktyki ceramiczne, czy w ogóle zawodowe, były normalnym elementem kształcenia – opowiada Aleksandra Biedka, która razem z koleżanką Magdaleną Potaczek – Szwed napisała projekt i otrzymała dofinansowanie z Fundacji Rodziny Staraków.

Temat „Co słychać w sztuce” zamieniły na „Co słychać u ciebie?”, a by było jeszcze ciekawiej, wykorzystały do tego technikę litofanii, mocno kojarzoną z jednym z dawnych projektantów ćmielowskiej fabryki Romanem Szlachetką.

– On ponownie odkrył tę technikę, był jej wielkim miłośnikiem. Technika litofanii polega na tym, że poprzez różną grubość porcelana ma różną transparencję. Można tworzyć obrazy światłocieniowe, widziane dopiero pod światło. On był w tym absolutnym mistrzem. Potrafił pokazywać nastroje, pogodę i też portrety w światłocieniu.

Uczniów z Nowego Wiśnicza wspiera mocno córka artysty, która poprowadziła z nimi warsztaty i pomogła w przygotowaniu form do odlania. Pierwsza 10 – osobowa grupa piątoklasistów przyjechała do Ćmielowa w listopadzie. Druga, tym razem także młodsi uczniowie, gościła w fabryce w poniedziałek i wtorek. Prace, które stąd zabrali opowiadają o tym, co im „w duszy gra”.

– W każdej litofanii widać czyjąś osobowość, problemy z jakimi ta osoba się zmaga, jej marzenia. Niesamowite jest to, że na na tej płytce z masy porcelanowej dużo rzeczy jest dopowiedzianych – mówi Monika Morzywołek, jedna z uczennic, która Ćmielów odwiedziła dwukrotnie.

Dodaje, że sama już wizyta w fabryce była wielkim przeżyciem.

– Na pewno pokazała nam jak wygląda praca w fabryce, jakie to jest ciężkie. Jest tu dużo kurzy, jest gorąco, ale jak przyjechaliśmy tutaj, to wkręciliśmy się w wir pracy, Była ogromna satysfakcja z tego, że tworzymy coś swojego, a nie tylko to co narzucają nam w szkole. Jest inaczej, bo sami mamy to zrobić, to zależy od nas i jest to też podsumowanie naszych umiejętności -mówi i podkreśla wspaniałą atmosferę i miłe przyjęcie załogi fabryki.

Część prac powstałych w Ćmielowie będzie wykorzystanych do prac dyplomowych. Wszystkie stworzą mozaikę, która zawiśnie w szkole już w marcu.

/pcr/

Ważne wydarzenia