Podwyżki nie dla wszystkich, czyli o wizycie ministra finansów w Ostrowcu

Do Ostrowca Świętokrzyskiego przyjechał dziś minister finansów Tadeusz Kościński. Gościł w Urzędzie Skarbowym, a po krótkiej gospodarskiej wizycie spotkał się z mediami.

– Urzędy bardzo szybko się zmieniają. Wdrożyliśmy e-urząd, Twój e-PIT, też można sobie zamówić wizytę w urzędzie poprzez internet, więc zmieniamy się bardzo szybko dla naszych klientów, naszych podatników – mówił na szybkiej konferencji prasowej.

Radio Ostrowiec zapytało ministra finansów o stan finansów publicznych, w kontekście opublikowanej w poniedziałek w Super Ekspressie rozmowy z Jarosławem Gowinem i jego wypowiedzią na ten temat. Były wicepremier stwierdził, że Jarosław Kaczyński chce doprowadzić do wcześniejszych wyborów, bo, gdy prawda o stanie budżetu dotrze do opinii publicznej, PiS nie będzie miał szansy na zwycięstwo w 2023 roku. 'Mateusz Morawiecki i inny liderzy PiS wiedzą doskonale, że ich polityka doprowadzi do konieczności głębokich cięć budżetowych’ – mówił w wywiadzie.
Dla ministra Kościńskiego wypowiedź Jarosława Gowina jest wyciągnięta z kontekstu. – Jesteśmy na etapie, gdy wszyscy składają na stole swoje pomysły, na co można wydać pieniądze i oczywiście zawsze więcej jest wydatków niż przychodów i przez najbliższy rok, dwa będziemy dyskutować, które są priorytetowe. Na te priorytety na pewno są pieniądze. Nie ma jakiegoś planu, że będą cięcia. Ta wypowiedź Jarosława Gowina jest wyjęta z kontekstu – odpowiedział. Minister podkreśla wzrost polskiego PKB, który jest teraz większy niż przed pandemią. – Jesteśmy jednym z pierwszych krajów EU, który ma już efekt tej recesji za sobą – mówi. I o tym, że Polska notuje rekordowy wzrost gospodarczy pisze dziś portal Money.pl, przyznając, że dane o PKB Polski na tle innych krajów wyglądają dobrze, gdy porównujemy nominalną wielkość do tej sprzed pandemii, ale znacznie gorzej – i to dane Eurostatu – gdy porównamy wielkość samego wzrostu, bo ten w Polsce jest poniżej średniej unijnej.

Ministra finansów zapytaliśmy też o powody – skoro jest tak dobrze, że posłowie PiS zdecydowali się przyznać parlamentarzystom, ministrom, prezydentowi kraju i samorządowcom wysokie podwyżki – zamrożenia płac w sferze budżetowej. A strajki, właśnie z tego powodu, zapowiadają już związki zawodowe. – Nie jest prawdą, że pensje są zamrożone. Budżet jest zamrożony i to jest duża różnica. Kierownictwo ma dowolność, żeby dawać swoim najlepszym pracownikom. I tutaj jest bardzo ważne pytanie, które powinniśmy sobie zadawać, czy my chcemy, żeby wszyscy tak samo zarabiali, bo wtedy wszyscy tak samo pracują, czy chcemy, żeby tych najlepszych wynagradzać, żeby inni mieli takie same aspiracje, żeby lepiej pracowali. Nie ma zakazu, żeby dawać podwyżki czy premie, wręcz przeciwnie, zachęcamy do tego, ale nie dla wszystkich, i tu jest ta duża różnica – argumentował minister finansów.

/mag/

Ważne wydarzenia