Zdumiewający brak empatii ze strony sąsiadów i władz spółdzielni pozbawił dziadków niepełnosprawnej 8-latki, dla której są rodziną zastępczą, wywalczonego miejsca parkingowego przy swoim bloku.
Zbigniew Ładyga z żoną od kilku lat opiekują się niepełnosprawną intelektualnie Amelką. Dziewczynka cierpi też na częściowy niedowład ciała, ma problemy z utrzymywaniem równowagi oraz dużą wadę wzroku. Musi być dowożona do Zespołu Szkół Specjalnych, gdzie się uczy, do lekarzy, czy na zwykłe zakupy.
Pod koniec 2023 roku pan Zbigniew, chcąc ułatwić sobie i swojej wnuczce codzienne funkcjonowanie, skierował pisemną prośbę do Spółdzielni Mieszkaniowej 'Hutnik’ o stworzenie przy swoim bloku przy ulicy Kościuszki 8 miejsca parkingowego dla osób niepełnosprawnych.
– Amelka jest dzieckiem chorym, szczególnej troski. Chciałbym korzystać z tego miejsca, żeby właśnie ona miała bliżej do domu, patrzę na to pod względem wychowania i ułatwienia życia dziecku. Wniosek o to miejsce parkingowe złożyłem po to, aby można było w miarę spokojnie i bez żadnych komplikacji związanych z przyjazdami policji i straży miejskiej parkować zgodnie z przepisami prawa – mówi Zbigniew Ładyga.
Mężczyzna opowiada, że miejsca parkingowe są oddalone od jego bloku o kilkadziesiąt metrów, a gdy swój samochód zostawiał pod samym blokiem, wzywane były do niego policyjne patrole.
– Dostawałem mandaty za niewłaściwe parkowanie w strefie zamieszkania – informuje Zbigniew Ładyga.
Po 6ciu miesiącach od złożenia przez dziadka Amelki w spółdzielni pisma, ta takie miejsce przy bloku wyznaczyła i natychmiast stało się ono zarzewiem sąsiedzkiego sporu.
– Zbudowaliśmy to miejsce, przy czym okazało się, że pomimo tego, iż w tej części miasta mieszkają osoby niepełnosprawne, to w zasadzie to miejsce jest zajęte tylko i wyłącznie przez pana Zbigniewa – mówi Wiesław Nowakowski, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej 'Hutnik.
Niezadowoleni sąsiedzi, którzy swoje samochody parkują w większej odległości od bloku, złożyli w spółdzielni petycję ze skargą. Spółdzielnia w odpowiedzi ustawiła przy wywalczonym miejscu parkingowym tabliczkę z informacją, że samochód można tam zaparkować na 15 minut.
– Nie ma czegoś takiego jak czasowe ograniczenie postoju w przepisach o ruchu drogowym – podnosi Zbigniew Ładyga, który wcześniej o opinię poprosił komendę policji. Spółdzielnia więc, żeby – i tu cytat – 'nie zaogniać sporu’ miejsce przy bloku zlikwidowała. Sąsiedzi pana Zbigniewa miejsca już tam nie chcą – chcą teraz w jego miejscu stojaków rowerowych.
– Mieszkańcy mają inny pomysł na zagospodarowanie tego miejsca m.in stojaki rowerowe. Co stoi na przeszkodzie, żeby pan Zbigniew mógł korzystać z tego miejsca na zasadzie: przywieźć, odjechać i zaparkować w innym miejscu? – oburza się zastępca prezesa spółdzielni 'Hutnik”, ale odpowiedzieć na pytanie, dlaczego teraz nikomu z mieszkańców osiedla, poza dziadkiem Amelki” nie przeszkadza brak miejsca parkingowego przy samym bloku, nawet nie próbuje.
/mor/