„Ustawa Kamilka” – to pakiet obowiązujących od niedawna przepisów, które określają sposób postępowania z dziećmi i przede wszystkim reagowania w przypadku dostrzeżenia jakichkolwiek oznak świadczących o stosowanej wobec nich przemocy. Jest odpowiedzią na tragiczną historię skatowanego dziecka, któremu nikt nie pomógł na czas.
– To przykre, że przepisami prawa trzeba zmuszać do reagowania na zło – ocenia Sławomir Religa, kierownik działu ds. Pracy z Rodziną i Dzieckiem w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. – Ochrona dzieci, szeroko rozumiana, powinna wynikać z naszego jestestwa. To nie powinno być regulowane żadnymi przepisami, powinniśmy sami z siebie wiedzieć o tym, że jeżeli dziecko jest krzywdzone, to trzeba reagować. Natomiast życie pokazuje co innego. Jeżeli dzieją się takie rzeczy, jak w przypadku Kamilka, ku czci którego powstała ta ustawa, to znaczy że trzeba ludzi zmuszać do tego, żeby nie przechodzili obojętnie.
Nowe przepisy – w największym skrócie, jak zaznacza urzędnik -nakładają na pracowników różnych instytucji pracujących z najmłodszymi obowiązek zgłoszenia przełożonemu lub instytucji zajmującej się pomocą dzieciom swoich podejrzeń o tym, że dziecku może dziać się krzywda – jakakolwiek. To wymusza też szerszą współpracę od szkół, przez MOPS po policję i sądy. Procedury dotyczące standardów ochrony nieletnich przygotować musi każda instytucja mająca kontakt z dziećmi.
– Wszystkie placówki, które mają jakikolwiek kontakt z dzieckiem powinny opracować sobie wewnętrzne dokumenty, które mówią o tym jak postępować w przypadku zauważenia oznać krzywdzenia dziecka. Chodzi o ślady pobicia, ale też inne sygnalizowane przez niego symptomy.
Z informacją o tym gdzie szukać pomocy i jakie mają prawa, zapoznane muszą być na przykład wszystkie dzieci mieszkające w placówkach opiekuńczych i rodzinach zastępczych. One między innymi znajdują się pod opieką Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
– Nie każdy rodzic rozmawia ze swoim dzieckiem co dorosłemu wolno, a czego nie. Jaki dotyk jest dobry i dozwolony, a jaki nie. Ta ustawa obliguje takie instytucje jak nasza, albo oświatowe, do tego by z dziećmi rozmawiać. W naszym przypadku koordynatorzy rodzinnej pieczy zastępczej mają obowiązek zapoznać z tymi przepisami wszystkie dzieciaki, które „są w pieczy” – mówi Sławomir Religa.
Nowe dokumenty mają składać się z trzech części, jednej dla dorosłych z dokładnymi przepisami i paragrafami, drugiej dla młodzieży napisanej bardziej przystępnym językiem i trzeciej – w formie obrazkowej dla najmłodszych.
/sla/