Co zadziałało nie tak, czyli o średnio udanym 32 Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na dziedzińcu Ostrowieckiego Browaru Kultury

Wracamy do 32 Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W Ostrowcu – jak zawsze – wspaniale spisali się wolontariusze oraz mieszkańcy, którzy nie tylko wrzucali do puszek, ale morsowali, pływali, biegali, koncertowali byle tylko zachęcić innych do zagrania z orkiestrą Jurka Owsiaka. Niestety, miasto nie może pochwalić się imprezą, którą na dziedzińcu Ostrowieckiego Browaru Kultury zorganizowało Miejskie Centrum Kultury.

– W tej orkiestrze na dziedzińcu im. WOŚP coś nie zagrało – przyznaje Dariusz Czupryński, szef ostrowieckiego sztabu. – Rzeczywiście to było bardzo skromne i ubogie wydarzenie. Myślę, że gdyby nie te fontanny i zimne ognie, które zorganizowaliśmy w ostatniej chwili to „światełka do nieba” również by nie było. Uważam, że można było przygotować lepiej i scenę, i jej dekorację – mówi Dariusz Czupryński.

Scena faktycznie wyglądała przygnębiająco – bez żadnych dekoracji, efektów, z bardzo skromnym oświetleniem. Trudno było znaleźć wielkoorkiestrowe symbole. Licytacje na tle ciemnej sceny nie zachęcały do udziału, a 'światełko do nieba’ spotkało się z krytyką uczestników imprezy.

A możliwą klęskę zapowiadało choćby to, że niemal do ostatnich dni tuż przed niedzielnym finałem nie było wiadomo, co dziać się będzie na scenie. Jak ustaliło Radio Ostrowiec, dopiero na kilka dni przed nim MCK organizowało też 'światełko do nieba’. Skromną liczbę laserów wypożyczyło w ostatniej chwili od firmy, która już 4 miesiące wcześniej zobowiązała się do przygotowania dużego pokazu w Kielcach. Jacek Kowalczyk, dyrektor MCK zaprzecza, że finał był nieudany i mówi o kosztach.

– My to robimy spontanicznie, bezkosztowo. Żaden artysta – mniejszy, większy nie pobierał honorariów. Wykorzystaliśmy własne oświetlenie, własne nagłośnienie, własną scenę. Pełen spontan. Ale dla mnie najważniejsze jest to, aby w puszce były pieniądze, a nie to, jaka będzie oprawa WOŚP – podkreśla. – Ja osobiście w ogóle zrezygnowałbym z wydarzenia artystycznego tylko zbierałbym pieniądze do puszek i robił licytacje ciekawych przedmiotów z przedsiębiorcami, którzy chcieliby się zaangażować i to jest dla mnie klucz. Uważam, że cel jest najważniejszy – zbieranie do puszki. A niektórzy o tym zapominają w naszym mieście – zaznacza dyrektor Kowalczyk.

Wiceprezydent Artur Łakomiec pytany o słabą organizację imprezy na dziedzińcu OBK, odpowiada:

– Delegację do organizacji imprezy miało Miejskie Centrum Kultury. I mieli przygotować to wydarzenie tak, aby było radosne i pozytywne. Mówi, że w jego ocenie, zabrakło dobrej komunikacji między dyrektorem Kowalczykiem i szefem sztabu Dariuszem Czupryńskim, którzy 'powinni współpracować’.

– Co do liczby i zaproszenia wykonawców na scenie to swoje zdanie wyraziłem już dyrektorowi Kowalczykowi i szefowi sztabu WOŚP. Nie chciałbym szerzej tego już komentować. Ale mamy wrócić do tematu, gdy emocje opadną. Będę chciał z oboma panami porozmawiać – zapowiada wiceprezydent Łakomiec.

A następny finał WOŚP – tak dla przypomnienia – jak co roku odbędzie się w styczniu.

/mor, mag/

Ważne wydarzenia