Grupa Ratownictwa PCK z nowym sprzętem, doświadczeniem i wyzwaniami

fot. Grupa Ratownictwa PCK w Ostrowcu Św.

O dwa samochody do przewozu ratowników i sprzętu wzmocniła się ostrowiecka Grupa Ratownictwa PCK. Kluczyki, tak, jak 17 innych jednostek w Polsce, odebrali w połowie października podczas Warsaw Forum, wydarzenia zorganizowanego przez Polski Czerwony Krzyż dla wszystkich nadbałtyckich czerwonokrzyskich stowarzyszeń.

– Jest to bus Volkswagen Crafter, którym będziemy mogli przewozić naszych ratowników w miejsca, gdzie będziemy uczestniczyli, prowadzili działania ratownicze w katastrofach, konfliktach humanitarnych. Drugi samochód to Ford Ranger, samochód który wjedzie w trudny teren, niedostępny dla innych pojazdów. Dzięki temu będziemy mogli wymienić nasze stare, wysłużone , ponad 20-letnie auto terenowe – opowiada Mariusz Jagiełło, szef Grupy Ratownictwa PCK.

Volkswageny zostały ufundowane przez partnerów biznesowych Polskiego Czerwonego Krzyża. Forda ostrowieckim ratownikom przekazał Hiszpański Czerwony Krzyż. Ideą samego spotkania w Warszawie była budowa i wzmacnianie potencjału ratowniczego europejskich organizacji z logiem czerwonego krzyża w przypadku przyszłych klęsk i katastrof. – To forum było też początkiem tworzenia przez system ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża, w skład którego wchodzi 19 wyspecjalizowanych grup z całej Polski, takiego modułu międzynarodowego EDRU (red.: Emergency Disaster Response Unit). Będzie to jednostka reagowania kryzysowego, moduł w zakresie sprzętu, ludzi, pojazdów, aby móc pomagać innym stowarzyszeniom Czerwonego Krzyża na terenie całej Europy, jeśli dojdzie do sytuacji klęsk i katastrof, gdzie będą potrzebni ratownicy PCK – dodaje szef ostrowieckiej grupy.

Czerwonokrzyscy ratownicy z całej Europy coraz częściej zacieśniają współpracę i uczestniczą we wspólnych szkoleniach. Ostatnie takie wspólne szkolenia odbyło się w czerwcu w Malczycach.

Ostrowiecką Grupę Ratownictwa PCK tworzy 25 osób. To między innymi ratownicy medyczni i pielęgniarki. A zajmują się nie tylko medycznym zabezpieczaniem imprez, czy edukacją dzieci. Coraz częściej biorą udział w akcjach poszukiwania zaginionych ludzi w trudnych terenach, a wybuch wojny na Ukrainie pokazał, jak bardzo są potrzebni w niesieniu pomocy humanitarnej. – Służby społeczne, ratownicze są w stanie doskonale uzupełnić państwowy system ratownictwa. Po wybuchu wojny na Ukrainie i kryzysu humanitarnego na naszej granicy, byliśmy już tam trzeciej doby. Zajmowaliśmy się i opiekowali uchodźcami w punkcie recepcyjnym. Pozwoliło to odciążyć zawodowe służby na Podkarpaciu, które mogły realizować swoje działania. 19 naszych grup z całej Polski przez miesiąc czasu pełniło tam dyżury. Przepracowaliśmy tam ponad 2 tysiące osobogodzin. To pokazuje, jak takie społeczne służby są potrzebne -mówi Mariusz Jagiełło, zapowiadając, że jeszcze w tym roku rekrutować będą nowych członków.

/mag/

Ważne wydarzenia