Andrzej Bętkowski obronił stanowisko marszałka województwa świętokrzyskiego. Opozycji zabrakło czterech głosów

Fot. Urząd Marszałkowski

Andrzej Bętkowski z PiS obronił stanowisko marszałka województwa świętokrzyskiego. Za jego odwołaniem zagłosowało 14 radnych, przeciwko był 1 radny, pozostałe 14 głosy były nieważne. Nie głosował nieobecny na sesji Grzegorz Świercz. Do odwołania marszałka opozycji zabrakło 4 głosów.

Wniosek o odwołanie Andrzeja Bętkowskiego złożyli 26 lipca radni opozycyjni, a było to możliwe, dzięki głosom kilku radnych, którzy weszli do sejmiku z list PiS, a podczas głosowania nad absolutorium i wotum zaufania dla zarządu poparli opozycję.

We wniosku radni wskazali między innymi nierespektowanie przez marszałka Bętkowskiego wyroku sądu, dotyczącego obowiązku udostępnienia im wglądu do kart z głosowania nad wyborem na wicemarszałka Marka Bogusławskiego z PiS. Opozycja nie wyklucza, że było sfałszowane. Bętkowski oskarżany jest także o zły nadzór nad Uzdrowiskiem Busko – Zdrój, w którym do tej pory nie powstała rozlewnia wody Buskowianka, a bieżące zarządzanie jest nieefektywne, m.in. przez częste roszady na kluczowych stanowiskach. Do odwołania marszałka potrzeba 18 głosów z 30 – osobowego składu radnych Sejmiku.

Marszałek Bętkowski, który jako pierwszy zabrał głos w dyskusji stwierdził, że wszystkie przedstawiane mu zarzuty są 'całkowicie niezasadne”. Odniósł się także do faktu, że zarząd województwa i on sam nie otrzymał absolutorium i wotum zaufania za ubiegły rok.

– Należy podkreślić, że w uzasadnieniu do wniosku, dokonując analizy wykonania budżetu za rok 2022, podobnie jak na posiedzeniach komisji oraz w trakcie sesji Sejmiku nie dokonano analizy niższego niż planowano wykonania dochodów i wydatków. Nie przedstawiono zarządowi konkretnych uwag i zarzutów. Nie wskazano konieczności poszerzenia informacji czy składania dodatkowych wyjaśnień.

Odpowiadał mu między innymi radny Janusz Koza, który do Sejmiku wszedł z ostatniego miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości.

– Wtedy wszyscy mieliśmy ogromną nadzieję, że po 12 – letnich rządach poprzedników PiS nada dynamikę i przyczyni się do rozwoju województwa świętokrzyskiego. Pan marszałek w swoim wystąpieniu inauguracyjnym, przedstawiał punkty, jakie będzie realizował. I co z tego zostało? Jakaś atrapa – mówił i dodał – Widzimy, co dzieje się w tym klubie. Ta arogancja, ta bufonada, to nieliczenie się zarządu województwa ze swoimi radnymi, traktowanie ich jako maszynki do głosowania

Janusz Koza zdradził metody, jakie stosował PiS w czasie głosowania nad wyborem Marka Bogusławskiego na wicemarszałka, bo jego kandydatury nie chcieli poprzeć nawet radni z ich klubu.

– Nie byłoby dyskusji, nie byłby zajęcia dla sędziów i pracowników SKO, gdyby pan miał cywilną odwagę pokazać te karty do głosowania. A przecież klucz do tych kart jest jasny. Wtedy na klubie próbowaliście, i niektórym to uczyliście, łamać karki, łamać charaktery, że karty na odwrotnej stronie mają być oznaczone cyframi z listy obecności na sesji sejmiku.

Po wystąpieniach radnych rozpoczął się bój u urnę. Jak informowała kielecka 'Gazeta Wyborcza” PiS nakazał swoim radnym, by nie wchodzili za kotarę, żeby tam skreślić głos tylko od razu wrzucali puste karty do urny na oczach kolegów. – Kto zrobi inaczej to od razu wiadomo, że zdradził – cytowała jednego z polityków PiS Wyborcza.

Szyki popsuł im przewodniczący sejmiku Arkadiusz Bąk, który urnę nakazał ustawić za kotarą. Wtedy wybuchła awantura. Radni PiS domagali się przerwy i opinii prawników.

Po niej urna wróciła przed stół prezydialny. A radni rozpoczęli głosowanie nad odwołaniem całego zarządu województwa. Opozycja przegrała także to głosowanie. „Za” abyło 15 osób, a to za mało.

/pcr/

Ważne wydarzenia