Adam Jarubas: Rolnicy prosili o pomoc, a PiSowscy urzędnicy zastanawiali się czy lepiej spotkać się w Brukseli, czy Warszawie

– Zmiana ministra rolnictwa nie pomoże z dnia na dzień w rozwiązaniu problemu napływu ukraińskiego zboża do Polski. Rząd marnował czas, choć rolnicy alarmowali, że sytuacja staje się groźna – mówi Adam Jarubas o rezygnacji Henryka Kowalczyka.

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk podał się do dymisji. Uzasadnił ją tym, że – tu cytat – 'rezygnuje, widząc, że podstawowy postulat rolników nie zostanie spełniony przez Komisję Europejską’. Tłumaczył, że jednym z punktów porozumienia z rolnikami był wniosek do Komisji Europejskiej o to, by ukraińskie zboże bezcłowo nie przekraczało granicy Polski, tymczasem Komisja Europejska opublikowała informację, że przedłuża bezcłowy import zboża do czerwca 2024 r.
– Błędy zostały już popełnione dawno i niezależnie od tego kto będzie ministrem z tej sytuacji łatwo się nie wyjdzie – ocenia Adam Jarubas, były marszałek województwa świętokrzyskiego, obecnie poseł Parlamentu Europejskiego i wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Mleko się rozlało. Magazyny zostały zapełnione w dużej części ukraińskim zbożem, a to powoduje bardzo duże perturbacje na rynku i dzisiaj wpływa na niezwykle niską cenę zbóż . Minister Kowalczyk publicznie zapewniał, że cena zboża na przednówku będzie wynosiła około 2 tysięcy, a ta spadła jeszcze o połowę w stosunku do wartości, za którą rolnicy mogli je sprzedać w czasie ubiegłorocznych żniw. Rolnicy oczekują od polskiego rządu bardzo zdecydowanych, odpowiedzialnych i wiarygodnych negocjacji na poziomie unijnym – dodaje.

Poseł Jarubas wskazuje, że o problemie rolnicy mówili już latem ubiegłego roku. Winą za brak reakcji na rosnący problem z ukraińskim zbożem, które zostaje w Polsce obarcza zarówno Henryka Kowalczyka jak i Janusza Wojciechowskiego z PiS, który jest komisarzem ds. rolnictwa Unii Europejskiej.

– Panowie mają, czy mieli od dłuższego czasu problemy komunikacyjne. Przez kilka miesięcy próbowali umówić się na spotkanie pisząc do siebie listy i nie mogąc zdecydować, czy to ma być spotkanie w Brukseli czy może w Warszawie. Zawalili więc obydwaj. Warto też zwrócić uwagę na ich odpowiedzi w pismach do organizacji rolniczych i izb rolniczych, w których negowali istnienie problemu ukraińskiego zboża, które zamiast trafiać do Afryki zostaje na polskim rynku – podkreśla poseł Jarubas.
Jak mówi,  wspólny list rządów Polski, Rumunii, Bułgarii, Węgier i Słowacji w sprawie ceł na ukraińskie zboże, który trafił do Komisji Europejskiej to jedno z koniecznych działań, by ratować sytuację. Ale spóźnione. List został wysłany dopiero 31 marca. Zaznacza też, że nieprawdziwe jest stwierdzenie, iż to decyzje Unii Europejskiej uniemożliwiają polskiemu rządowi pomoc rolnikom w tej kwestii.

– W tym rozporządzeniu, które przyjął Parlament, Rada UE jest artykuł 4, który mówi o możliwości wprowadzenia rozwiązań celnych w przypadku takim jak teraz, kiedy dochodzi do destabilizacji rynków państw sąsiadujących – w tym przypadku z Ukrainą. Trzeba więc po prostu z tego skorzystać i jak najszybciej przeprowadzić proces legislacyjny przez odpowiednie organy unijne, kóry pozowli nam zahamować bezcłowy wjazd zboża do Polski – podkreśla poseł Jarubas.

Nieoficjalnie mówi się, że miejsce Kowalczyka zająć ma poseł PiS-u Robert Telus, przewodniczący komisji rolnictwa w Sejmie.

/joge/

Ważne wydarzenia