Sprawa o zniszczenie naklejek na biurze posła PiS jeszcze się nie kończy

Sprawa o zniszczenie przez działaczy Patryka Stępnia i Iwonę Marczak ażurowych naklejek na drzwiach biura posła PiS Andrzeja Kryja tak szybko jednak się nie zakończy. Na dzisiejszej rozprawie, zamiast mów końcowych wrócił wniosek o umorzenie postępowania.

Wniosek ten złożył obrońca oskarżonych mecenas Edward Rzepka, podnosząc, że sprawa trafiła do sądu po wniosku o ściganie posła Kryja, a ten nie poniósł szkód finansowych, bo dotacja na prowadzenie biura poselskiego nie jest jego własnością, a Kancelarii Sejmu. Powołał się przy tym na określone przepisy Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz zarządzenia Marszałka Sejmu. – Pierwszy taki wniosek na jednym z wcześniejszych posiedzeń składałem spontanicznie, bo byłem przeświadczony, że tak właśnie jest, że ryczałty nie przechodzą na własność posłów. Z pełnym uznaniem zresztą odnoszę się do zeznań pana posła Kryja, który przyznał, że to nie są jego prywatne środki, tylko środki publiczne. Przyznał, że ich właścicielem jest Kancelaria Sejmu. Skoro tak, to nie ma w sprawie wniosku o ściganie pochodzącego od uprawnionej osoby, jak mówią przepisy prawa. Uprawnioną osobą w tym przypadku może być Kancelaria Sejmu, a w jej imieniu adwokat, radca prawny lub radca Prokuratorii Generalnej – wyjaśnia mecenas Rzepka. Do wniosku o umorzenie postępowania załączona została odpowiedź Kancelarii Sejmu na pytanie mecenasa o to kto jest właścicielem funduszy przeznaczanych na prowadzenie bura poselskiego. – Tam de facto nie ma żadnej odpowiedzi – mówił na sali sądowej adwokat oskarżonych.

Pytany przez sąd o stanowisko wobec wniosku o umorzenie poseł Andrzej Kryj, który w sprawie występuje jako pełnomocnik oskarżyciela, argumentował, że jest dysponentem funduszy i jest z nich rozliczany.

Sąd postanowił zwrócić się do Kancelarii Sejmu, żeby ta odniosła się do wniosku obrony. Nie przychylił się do wywodów obrońców, że Kancelaria Sejmu jest organem upolitycznionym, a nie prawnym i niezależnym i 'kieruje się argumentem partyjniackim”. Rozprawa została odroczona do 21 lutego.

– Ja żałuję, że ta sprawa nie zakończyła się dzisiaj. Miałem taką nadzieję, że ona dziś się zakończy. Rozumiem złożony przez obronę wniosek i stanowisko sądu. Ja natomiast oczekuję, że oskarżeni, którzy według mnie dokonali zniszczenia ażurowych wyklejek, zwrócą koszt ich naprawy – mówił po rozprawie Radiu Ostrowiec poseł Andrzej Kryj.

Z powodu choroby nie uczestniczył w niej dziś oskarżany o zniszczenie naklejek Patryk Stępień. Bez pełnomocnika, który zrezygnował, występował też poseł PiS. Nieobecny był prokurator.

Sąd zapowiedział dziś też możliwość zmiany kwalifikacji czynu z zarzucanego przestępstwa na wykroczenie. Przypomnijmy, że przemawiać za tym może opinia biegłych, którzy wcześniej, po konfrontacji, stanęli przy wspólnym stanowisku, że wartość szkody nie przekroczyła 500 złotych, a wtedy wina traktowana jest jak wykroczenie.

Przypomnijmy, że Patryk Stępień i Iwona Marczak są oskarżani o zniszczenie naklejek na drzwiach i oknie biura posła PiS Andrzeja Kryja. Przykleili na nie plakaty, żeby wyrazić swoje niezadowolenie po tym, jak posłowie PiS zagłosowali w sejmie za przekazaniem dwóch miliardów złotych na telewizję państwową, a nie na onkologię, czego domagała się opozycja. Plakat przedstawiał Joannę Lichocką z PiS, która tuż po głosowaniu pokazała oponentom środkowy palec.

/mag/

Ważne wydarzenia