’Ani jednej więcej. Marsz dla Izy” w Ostrowcu z Rynku pod szpital

’Marsze dla Izy’, trzydziestolatki z Pszczyny, która zmarła na sepsę w szpitalu, bo lekarze nie zdecydowali się na aborcję obumierającego płodu, przeszły w miniony weekend ulicami dziesiątek polskich miast. W Ostrowcu marsz dla Izy odbył się w sobotę, a uczestnicy przeszli z Rynku pod szpital.

Historia Izy z Pszczyny poruszyła miliony osób. Z wiadomości jakie kobieta wysyłała swojej mamie ze szpitala wynika, że bardzo źle się czuła ale medycy twierdzili, że wykonania zabiegu usunięcia ciąży zabrania prawo antyaborcyjne i czekali na obumarcie płodu. Kobieta była w 22 tygodniu ciąży. Do szpitala trafiła z bezwodziem, a medycy potwierdzili genetyczne wady płodu. Nie wykonali zabiegu aborcji, który najprawdopodobniej uratowałby jej życie. – W Ostrowcu idziemy do szpitala właśnie dlatego, że to lekarze ostatecznie podejmują te decyzje. W Pszczynie zdecydowali, że będą czekać, chociaż nie musieli. Zagrożone było życie matki i aborcja w takim przypadku jest dozwolona nawet teraz. Lekarze przestraszyli się ewentualnej odpowiedzialności karnej, bo takie prawo zgotował PiS i Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej. Bali się, że ktoś będzie się podczas śledztwa doszukiwał tego, że podstaw do wykonania aborcji nie było. Winni są w takiej koszmarnej sytuacji sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, politycy PiS i wszyscy, którzy podpisali się pod wnioskiem i lekarze też są winni. To oni podejmują ostateczną decyzję, a tu było zagrożone życie kobiety – wyjaśnia Elżbieta Mazur, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Na płycie Rynku o 15.30 spotkało się około 50 osób. Przyszli z transparentami i w dużych emocjach. – Boję się tego, że ktoś, kto jest odklejony od rzeczywistości podejmuje decyzję za mnie i za moje dzieci i inne rodziny też – mówiła łamiącym się głosem Monika. – Ktoś nam odbiera prawo do życia, prawo do godności, prawo do decydowania za siebie i swoją rodzinę – dodaje. – Jesteśmy zagrożone, nasze życie jest zagrożone. Ta polityka, która dzieje się w Polsce jest oburzająca i nie do przyjęcia, dlatego tutaj jestem. Sytuacja jest patowa i bezwzględnie wymaga zmiany – mówi inna kobieta w średnim wieku. – Poruszyła nas ta historia. Gdy myślę, że to mogłaby być moja córka, to zaczyna brakować słów, żeby opisać strach i poruszenie – dopowiada jej koleżanka. – Nigdy się nie spodziewałam, że Polska dojdzie do takiego momentu, w którym nie będzie poszanowania i respektowania praw kobiet – dodaje. – Mamy córkę, mamy wnuczki i nie chcemy, żeby żyły w takim państwie. To się już robi szariat. Rządzą nami polscy talibowie. Zaraz będzie się znów paliło kobiety na stosie – mówią z kolei Genowefa i Waldemar.

Organizatorzy i część mieszkańców przynieśli ze sobą transparenty z napisami 'Ani jednej więcej’, 'Macie krew na rękach’, 'Obojętność to współudział’. Jeden z transparentów z napisem 'Gdyby mężczyźni zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem’ wziął pan Andrzej Zieliński. – Za dużo emocji we mnie jest. Nie chcę czegoś powiedzieć, żeby obraził się jakiś biskup, jakiś premier czy jakiś prezydent. To, co oni wyprawiają to jest czyste łajdactwo – powiedział w rozmowie z Radiem Ostrowiec.

Uczestnicy marszu w Ostrowcu to byli w większości ludzie starsi. Ubolewali nad tym organizatorzy manifestacji i uczestnicy. – Gdzie są młodzi – pytali, zauważając, że sprawa dotyczy zwłaszcza młodych. – Mam wrażenie, że jestem tu sama, jako taka młodsza osoba i nie rozumiem tego – mówiła Agnieszka, młoda mężatka. – Doskonale zdaję sobie sprawę, że historia Izy i ta tragedia może dotyczyć także mnie. Ja mam siostrę niepełnosprawną i gdyby zabrakło rodziców i mnie, to nie będzie miał kto się nią zająć. Nie chcę nawet myśleć, że to ja mogłabym być na miejscu pani Izy. I trudno sobie wyobrazić, co teraz czuje jej rodzina – podkreśliła.

Uczestnicy przeszli pod szpital. Najpierw zapalili znicz pod pomnikiem ciężarnej kobiety przy lecznicy. Transparenty zostawili przy wejściu głównym. To miał być apel do lekarzy, którzy opiekują się w ciężarnymi kobietami w naszym mieście. Wykrzyczeli hasła 'Ani jednej więcej” i „Myślę, czuję, decyduję”, które było przewodnim hasłem manifestacji po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.

Przypomnijmy, że zakaz wykonywania aborcji w przypadku ciężkich i nieuleczalnych wad płodu to konsekwencja wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Wniosek o zbadanie przez trybunał zapisów ustawy aborcyjnej w tym zakresie to inicjatywa posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego, którego rząd PiS widział jako Rzecznika Praw Obywatelskich, a teraz wskazuje go do pokierowania nowym organem, czyli Polskim Instytutem Rodziny i Demografii. Pod wnioskiem o skierowanie ustawy do trybunału podpisał się także poseł PiS z Ostrowca Świętokrzyskiego Andrzej Kryj.
A w sejmie jest procedowany projekt ustawy, która za wykonanie aborcji przewiduje dożywocie dla matki i lekarza.

/mag/

Ważne wydarzenia