Dzieci rodzi się coraz mniej, ale likwidacji szkół w Ostrowcu nie będzie. Przynajmniej na razie

Samorządy coraz boleśniej odczuwają skutki pogłębiającego się niżu demograficznego. Od września naukę w klasach pierwszych szkół podstawowych w Ostrowcu rozpocząć może nieco ponad 500 uczniów.

– Demografia to jest duży problem – przyznaje Jan Bernard Malinowski, naczelnik wydziału edukacji, ale jednocześnie uspokaja, że nie planują likwidacji szkół. – Nie prowadzimy aktualnie żadnych prac związanych z siecią gminnych placówek oświatowych. Ta sieć, po zmianach w 2015 roku, jest optymalna i w tym momencie spełnia swoją funkcję. O przyszłości trudno teraz mówić. Musi minąć kilka lat, kiedy ten niż głęboko wniknie w strukturę naszych szkół i być może wtedy będzie się trzeba nad tym pochylić i podejmować stosowne działania. Teraz nie ma o tym mowy – mówi naczelnik edukacji.
Dane o zameldowaniach dzieci we własnych obwodach zbierają dyrektorzy szkół podstawowych i jest ich coraz mniej. Spośród 335 urodzonych i zameldowanych w tym roku dzieci w mieście najwięcej, bo po około 50 należy do rejonów szkoły nr 5 na Ogrodach, szkoły nr 14 na Stawkach i szkoły nr 1 na Henrykowie. Najmniej jest ich w rejonie szkoły nr 10 na Gutwinie. – Tam urodziło się tylko 15 dzieci, ale ponieważ w tamtym rejonie miasto sprzedaje dużo działek i osiedle się rozrasta, to mamy nadzieję, że w kolejnych latach dzieci będzie przybywać – mówi naczelnik Malinowski.
Mniejsza liczba uczniów w szkołach to dla samorządów mniejsze pieniądze z subwencji oświatowej, bo te 'idą za dzieckiem’. A koszty utrzymania szkół, czyli budynków, towarzyszącej im infrastruktury, czy kadry nie maleją. To oznacza, że samorządy z własnych budżetów muszą dokładać coraz więcej pieniędzy na cele oświatowe.

/mag/

Ważne wydarzenia