– To jest bardzo niebezpieczne dla szpitali i sądzę, że w konsekwencji w niektórych z nich dojdzie do likwidacji oddziałów pediatrycznych – ocenia dr Adam Karolik, dyrektor medyczny szpitala powiatowego w Ostrowcu, decyzję o zmianie sposobu finansowania oddziałów dziecięcych. Od tego roku zamiast ryczałtu Narodowy Fundusz Zdrowia będzie płacił za wykonane świadczenia.
– Opieraliśmy się przed podpisaniem aneksu do umowy z NFZ, ale nie było wyjścia – mówi dyrektor Karolik. – Negocjacje z NFZ są tylko z nazwy negocjacjami. Żadnych negocjacji nie ma, jest tylko jednostronny dyktat. Po tygodniowym blokowaniu podpisałem niestety aneks, bo gdybym tego nie zrobił, to w lutym nie byłoby pensji w szpitalu, nie byłoby z czego ich wypłacić – dodaje. Zaznacza też, że przed podpisaniem aneksu konsultował się z dyrektorami innych szpitali w regionie. – Wszyscy polegliśmy, nic niestety nie wskóraliśmy – wyjaśnia. – Zabrane z ryczałtu 2 miliony złotych na leczenie dzieci na oddziale pediatrycznym oznacza, że los tego oddziału może być zagrożony – wskazuje dyrektor szpitala.
W skali roku lecznica na zmianie finansowania może stracić nawet połowę funduszy. Wszystko dlatego, że koszty utrzymania oddziału, czyli liczba łóżek, liczba personelu, aparatura, koszty mediów są stałe, a małych pacjentów w czasie pandemii jest mniej.
W teorii, zgodnie z rządowymi wytycznymi szpital może na zmianie zyskać, bo NFZ dopuszcza możliwość, by dzieci leczono na innych oddziałach razem z dorosłymi pacjentami. Wtedy wycena za świadczenie byłaby nawet 8 procent wyższa. – Ale nie za taką cenę, jaką jest komfort małego pacjenta, który wymaga szczególnej i zupełnie innej opieki niż osoba dorosła. Trudno sobie wyobrazić, że ciężko chorzy, cierpiący pacjenci dzielą salę z maluchami – zaznacza doktor Karolik.
/mag/