Kiedy znów pójdziemy do klubu fitness?

Na początku roku z reguły 'pękały w szwach’, ale tym razem jest inaczej.

Siłownie i kluby fitness będą zamknięte co najmniej do 31 stycznia, bo obowiązują dodatkowe obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Przedsiębiorcy mówią wprost… tak źle nie było nigdy i kompletnie nie rozumieją decyzji rządzących.

– Sytuacja w jakiej znalazła się branża fitness jest tragiczna ( a mówimy tutaj o wszystkich, którzy są bezpośrednio z nią związani czyli trenerach personalnych, instruktorach, pracownikach recepcji, pracownikach sklepów z suplementami). Praktycznie od połowy października obowiązuje zakaz prowadzenia działalności klubów fitness i siłowni. Jest to branża pro-zdrowotna gdzie ludzie dbają o swoje zdrowie, budują swoją odporność, przestrzegany jest reżim sanitarny i to na wysokim poziomie. Tym bardziej teraz to zdrowie i odporność są najważniejsze więc kompletnie nie rozumiemy rządowych postulatów by kluby fitness były źródłem zakażeń koronowirusem – mówi Marek Krupa,właściciel siłowni Xtreme Fitness and Gyms w Ostrowcu.

Branża fitness nie zgadza się z rozporządzeniami ministerstwa by zakaz prowadzenia działalności klubów był zasadny i krytykuje pomoc rządową.

– Odnosząc się do płynących informacji o tym, że pomoc rządowa w postaci tarcz antykryzysowych była dobrze dopasowana do branży rekompensując straty ponoszone już od kilku miesięcy i strumień płynących pieniędzy ratuje miejsca pracy jest w głównej mierze mylna. Większości przedsiębiorców w branży ta tarcza nie obejmuje ze względu na strukturę zatrudnienia, a w przypadku nawet skorzystania z niej jest kroplą w morzu potrzeb biorąc pod uwagę koszty utrzymania klubów  – dodaje Marek Krupa.

Właściciele klubów fitness liczą na to, że w najbliższym czasie otrzymają zielone światło na wznowienie działalności i wkrótce w siłowniach zaczną pojawiać się osoby, które czekają by wrócić do treningów.

/marsz/

Ważne wydarzenia