Od dziś lokale gastronomiczne mogą wznawiać usługi stacjonarne

Źródło: FB Orientalna Samowolka

Od tego tygodnia swoją działalność mogą rozpocząć restauracje, choć w nowym reżimie sanitarnym. Niektórzy właściciele lokale już otworzyli, pozostali przygotowują otwarcie, bo jak mówiła część naszych rozmówców, mieli za mało czasu na przygotowanie się.

Przypomnijmy, że rząd w minioną środę ogłosił trzeci etap odmrażania gospodarki, w którym ujęta została gastronomia.
– Mała Sycylia już ruszyła – cieszy się Tomasz Piskorowski, właściciel restauracji. Podkreśla jednak, że przepisy nie do końca są jasne.
– Czasami musimy się bardziej domyślać, o co chodzi. Jako przykład podam przestrzeń bezpieczną dla klientów. Nie wystarczy porozsuwać stoły na odległość 2 metrów od siebie, tylko jeszcze trzeba potworzyć strefy bezpieczeństwa – wyjaśnia.
Mówi, że w przypadku niektórych wątpliwości sanepid ostrowiecki kieruje go do Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
– Ale dodzwonienie się tam, graniczy z cudem. Zapewniam jednak, że dołożyłem wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo personelowi i klientom – podkreśla Tomasz Piskorowski.
Łukasz Jaworski, współwłaściciel kawiarni 'Zmiana Klimatu’ z kolei twierdzi, że w jego przypadku wystartowanie od poniedziałku nie było możliwe.
– Uważam, że dwa dni to zdecydowanie za mało na odpowiednie przygotowanie się. Soboty i niedzieli nie biorę pod uwagę, bo wielu dostawców wtedy nie pracuje, szczególnie Ci zaopatrujący lokale w środki higieny. Wiem, że nie tylko my opóźniamy termin otwarcia i nie jestem z tego zadowolony, bo to generuje kolejne straty spowodowane przestojem – tłumaczy.
Zapowiada, że lokal zamierza otworzyć dla klientów 23 maja i zachęca do śledzenia mediów społecznościowych kawiarni.
Mariusz Jamroszczyk, szef kuchni Bałtowski Zapiecek podkreśla, że im większy powierzchniowo lokal, tym mniej problemów z dostosowaniem się do restrykcji.
– Przelicznik tych czterech metrów kwadratowych na jedną osobę daje nam całkiem przyzwoity wynik, bo w naszym lokalu będziemy mogli przyjąć nawet 200 osób. Problemy zaczynają się w mniejszych lokalach i to one będą najbardziej pokrzywdzone, bo trudno obsługiwać maksymalnie 6 osób w lokalu, który do tej pory przyjmował 20-30 klientów. Idzie za tym aspekt ekonomiczny, trzeba się sprężyć, a wiadomo, że zyski nie będą takie same – mówi.
Właściciele Bałtowskiego Zapiecka zdecydowali się na jej uruchomienie dopiero w najbliższy piątek, bo wtedy spodziewają się większego ruchu.
Przypomnijmy, że dania z Zapiecka można cały czas zamawiać z dowozem. Kolejny lokal należący do firmy DLF Invest – Orientalna Samowolka w Galerii Łysica już działa stacjonarnie. Oprócz wnętrza lokalu otworzono ogródek na tarasie Galerii, gdzie na miejscu można zjeść obiad.
Wciąż dania Orientalnej Samowolki’ można zamawiać na dowóz.
Trochę łatwiej – jak twierdzi – miał Paweł Kaczmarczyk, właściciel Restauracji Primo. Gdy tylko pojawiły się pierwsze informacje o koronawirusie w Polsce, postanowił wdrożyć środki zabezpieczające w swojej restauracji.
– Mieliśmy dzięki temu troszeczkę łatwiej, chociaż spodziewaliśmy się, że zostaną wprowadzone te obostrzenia, które są niepisanymi zasadami gastronomii, jak odległość 1,5 metra od stolików, a nie 2 metry. Musieliśmy trochę przez przeorganizować restaurację. Środki do dezynfekcji też mieliśmy dostępne w lokalu, jednak dołożyliśmy teraz jeden dodatkowy dozownik przy wejściu – mówi.
Mimo to – podobnie jak Bałtowski Zapiecek – swój lokal uruchamia w piątek.
– Najprawdopodobniej będziemy mogli wtedy liczyć na większy ruch – podkreśla.

/bart/

Ważne wydarzenia