W miejscowości Sudół w gminie Bodzechów, nieopodal bloków mieszkalnych, restauracji i hotelu, w którym często zatrzymują się goście odwiedzający Rezerwat „Krzemionki” może powstać składowisko odpadów biodegradowalnych. Mieszkańcy miejscowości stanowczo sprzeciwiają się tej inwestycji.
Mieszkańcy obawiają się nieprzyjemnego zapachu i hałasu, generowanego przez maszyny oraz samochody ciężarowe przywożące odpady.
– Chodzi głownie o zapach, poza tym boimy się, że wraz z odpadami pojawią się różnego rodzaju robaki. Istnieje też ryzyko zatrucia wód gruntowych. Hałas generowany przez sam transport odpadów, też nie należałby do najprzyjemniejszych – mówi Wiesław Bidziński, mieszkaniec Sudołu. – To jest zagrożenie. Najgorsze jest to, że miejsca tego typu przyciągają gryzonie i ptaki. Drugim problemem jest hałas, nie tylko związany z samochodami ciężarowymi transportującymi odpady, ale i maszynami, które nieustannie będą je przetwarzać – uzupełnia Ewa Wiatrowska, mieszkanka. Dodają, że wysypisko zaburzy ład przestrzenny i krajobrazowy towarzyszący Rezerwatowi „Krzemionki” oraz, że odbierze im „ciszę i spokój, którą do tej pory zapewniała im bliska odległość lasu”.
– Jednym słowem byłoby to strasznie uciążliwe. To niemożliwe, aby takie coś powstało bez zgody nas czyli mieszkańców. Komu przyszło do głowy, żeby takie coś robić – bulwersuje się Ewa Wiatrowska. Jej opinię podzieliło 180 mieszkańców, którzy podpisali się pod protestem. Petycja trafiła do bodzechowskiego urzędu gminy, ponieważ to wójt wydaje opinię środowiskową, kluczową dla decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Kielcach.
– Aktualnie gromadzimy wszelkie materiały, opinie i dokumenty. Termin wydania opinii upływa w przyszłym tygodniu. Wszystko wskazuje na to, że przedłużymy go o miesiąc. Chcemy się do tego bardzo dokładnie przygotować, wziąć pod uwagę wszelkie argumenty prawne. Pracujemy nad tym, aby legalnie wydać negatywną opinię w tej sprawie – mówi wójt gminy Bodzechów Jerzy Murzyn i dodaje, że władze samorządowe zasugerowały inwestorowi wycofanie się z jego planów, informując o niezadowoleniu mieszkańców. Ten jednak jak na razie pozostaje nieugięty.
– Tam są Krzemionki, a na terenie Sudołu znajduje się zbiornik wodny z którego zasobów korzysta miasto Ostrowiec. Mamy trochę argumentów, z tym że musimy pamiętać o funkcjonującym w Polsce systemie dwuinstancyjnym – podkreśla Jerzy Murzyn. Od decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Kielcach stronom w sprawie przysługuje odwołanie do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
/mor/











