Marcin Kasprzyk z Ostrowca Świętokrzyskiego został mistrzem świata w brazylijskim jiu-jitsu. To największy sukces w profesjonalnej karierze 39-latka, mieszkającego obecnie w Holandii, który trenuje tę dyscyplinę od ponad 7 lat.
Kasprzyk po złoto w kategorii masters do 77 kilogramów sięgnął we wtorek, 12 listopada w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
– Podczas mistrzostw stoczyłem trzy walki. Najpierw wygrałem na punkty z zawodnikiem z Kazachstanu, następnie za pomocą dźwigni na kolano pokonałem Kolumbijczyka. W mojej ostatniej walce przez duszenie zwyciężyłem z kolegą z Łotwy – mówi Marcin Kasprzyk.
Ostrowczanin rywalizował o miano najlepszego zawodnika świata w federacji Abu Dhabi Jiu Jitsu Pro. Marcin Kasprzyk w 2007 roku opuścił Ostrowiec Świętokrzyski i zamieszkał w Holandii, gdzie obecnie pracuje, trenuje oraz prowadzi własną szkołę jiu-jitsu, choć jego początki w tym sporcie nie należały do najłatwiejszych.
– Na początku nie rozumiałem tego sportu, bo nie wiedziałem, jak można trenować leżenie na macie i „przytulanie się”, ale gdy zrozumiałem sens tej dyscypliny, to bardzo się wciągnąłem w treningi oraz w same walki. To bardzo fajny sport – mówi Kasprzyk.
Po pewnym czasie i wielu treningach przyszły pierwsze sukcesy m.in. mistrzostwa Holandii, Niemiec oraz zwycięstwa na innych międzynarodowych zawodach. Jak zaznacza, zawdzięcza to przede wszystkim regularnym, codziennym treningom – zarówno siłowym jak i tym technicznym na macie.
– Najważniejszy jest regularny trening, trzeba doskonalić swoje umiejętności szczególnie wtedy gdy jest się zmęczonym. Ja trenuję codziennie, sparuję czy nie, to i tak codziennie pojawiam się na macie – mówi Marcin Kasprzyk.
Brazylijskie jiu-jitsu to sport walki, polegający na zadawaniu przeciwnikowi kontrolowanego bólu poprzez wykorzystanie różnych dźwigni na ręce czy nogi lub technik duszenia. Pojedynek toczy się głównie w parterze czyli w pozycji, w której żaden z zawodników nie znajduje się w pozycji stojącej. Wygrać można przez poddanie lub na punkty. – Ten sport uprawiać może każdy, liczy się przede wszystkim chęć do treningu – mówi Marcin Kasprzyk. – Nieważne czy jest się słabym, silnym, grubym, chudym – trzeba po prostu iść na trening i spróbować swoich sił – dodaje.
Marcinowi Kasprzykowi gratulujemy sukcesu i życzymy kolejnych.
/mor/