Niska frekwencja w wyborach samorządowych. Czy pogoda zniechęciła obywateli do obchodzenia święta demokracji?

fot. Anna Śledzińska

Zaledwie 52 procent uprawnionych do głosowania wzięło udział w niedawnych wyborach samorządowych. Frekwencja największa była w województwie mazowieckim, gdzie sięgnęła blisko 57 proc. W województwie świętokrzyskim była nieco niższa – 55-procentowa.

– To słaby wynik, porównując październikowe wybory parlamentarne, ale zadowalający jeśli chodzi o historię wyborów samorządowych w Polsce – uważa politolog Agnieszka Kasińska-Metryka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. – Jak na polską tradycję to nie jest źle. Ja przed wyborami mówiłam, że jak przekroczymy próg 50 procent, to będziemy mieć wrażenie, że jakaś większość decyduje. Oczywiście w standardach demokracji rozwiniętych to nie jest dużo. Jak spojrzymy na państwa skandynawskie, gdzie normalna frekwencja jest powyżej 70 procent, to u nas ta kultura partycypacji w wyborach jest stosunkowo niska – mówi Agnieszka Kasińska-Metryka. I zaznacza, że niskiej frekwencji nie powinno się łączyć ze sprzyjającą pogodą, a winna może być między innymi wysoka częstotliwość wyborów.

– Niektórzy uważali, że ten swój obywatelski obowiązek zrealizowali w październiku, więc teraz  niekoniecznie do tych wyborów muszą iść. Ja akurat z pogodą tej frekwencji nie łączę – mówi Agnieszka Kasińska-Metryka. – Przy takiej frekwencji najbardziej zyskało Prawo i Sprawiedliwość – ocenia Kasińska-Metryka.

– U wyborców PiS nastąpiła duża mobilizacja i ci ludzie z tym swoim głosem do urn trafili, a niekoniecznie można to powiedzieć o wyborcach innych partii. PiS ma tendencję do takiego skutecznego mobilizowania elektoratu. Za nami wybory parlamentarne, w których partia ta straciła władzę, więc wśród nich była jeszcze większa motywacja, żeby zawalczyć w tych wyborach samorządowych – ocenia Agnieszka Kasińska-Metryka

W Świętokrzyskiem najmniej osób w do urn poszło w powiecie ostrowieckim – 46, 82 procent obywateli. Frekwencja jeszcze niższa była w samym Ostrowcu – 43,24 proc. wyborców. W pobliskich Starachowicach do lokali wyborczych poszło niemal 53,5 procent uprawnionych, co według prezydenta Marka Materka jest wynikiem bardzo słabym.

– Bardzo źle oceniam frekwencję wyborczą. To pokazuje, że wielu wyborców ma w „głębokim poważaniu” to, co dzieje się wokół nich, a tak naprawdę to ma bezpośrednie przełożenie na ich życie. To jest słaby znak dla samorządowców w całej Polsce, że wyborcy nie interesują się tym, co się dzieje wokół nich – mówi Marek Materek.

Najwyższą frekwencją w naszym województwie zbadano w powiecie opatowskim, gdzie zagłosowało 61,71 procent. W powiecie ostrowieckim najwyższą frekwencję odnotowano w gminie Ćmielów – 60,39 proc.

/mor/

 

Ważne wydarzenia