Kolejny ostrowiecki radny Prawa i Sprawiedliwości ma kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Kielecka policja sprawdza, czy to Jerzy Wrona, radny miejski i dyrektor Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich uszkodził samochód Grzegorza Świercza i odjechał z miejsca zdarzenia nie przyznając się do szkody.
Sytuacja miała miejsce podczas sesji sejmiku województwa świętokrzyskiego 30 stycznia, a całą sprawę ujawniła kielecka Gazeta Wyborcza. Jak opisuje, sesja odbywała się w Filharmonii Świętokrzyskiej. Jej uczestnicy zostawili samochody na parkingu podziemnym. Po obradach na zderzaku swojego mercedesa Grzegorz Świercz, radny sejmiku zobaczył długą rysę. Sprawca nie zostawił żadnej informacji. Ale, jak w każdym budynku publicznym, na parkingu Filharmonii są kamery. I te zarejestrowały, że w mercedesa uderzył, po czym odjechał samochód marki renault.
– 30 stycznia po godzinie 21.00 wpłynęło do nas zgłoszenie, że około południa tego samego dnia na parkingu podziemnym Filharmonii Świętokrzyskiej doszło do uszkodzenia zaparkowanego tam mercedesa przez nieustalony pojazd. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie, prowadzone są czynności, które mają na celu ustalenie drugiego pojazdu, który brał udział w tym zdarzeniu, a także kierowcy, który doprowadził do tego zdarzenia – informuje Małgorzata Perkowska – Kiepas, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
Jak informuje Gazeta Wyborcza, samochód należy do Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Kielcach, a w sesji sejmiku uczestniczył jego dyrektor Jerzy Wrona.
Grzegorz Świercz powiedział dziennikarzom Gazety, że sprawę najpierw chciał załatwić polubownie. Przekazał przez przewodniczącego sejmiku – Andrzeja Prusia, by sprawca podał numer swojego ubezpieczenia, tak by mógł naprawić szkodę. Nikt się nie zgłosił, więc radny złożył zawiadomienie na policję. Kilka dni temu otrzymał informację, że samochód sprawcy należy do Świętokrzyskiego Zarządu Dróg w Kielcach.
Jerzy Wrona nie chciał nam odpowiedzieć na pytanie, czy to on uszkodził samochód na parkingu Filharmonii. – Nie wiem, sprawa dopiero się pojawiła i będzie po prostu wyjaśniona. I jak będzie wyjaśniona, to będzie można przekazać informację co to jest w ogóle – usłyszeliśmy. Jerzy Wrona przyznał, że był na sesji sejmiku tego dnia. – Na sesji to ja byłem, natomiast ta rzecz, która w tej chwili jest podnoszona, to wymaga wyjaśnienia i jak będzie wyjaśniona, to będzie można się wypowiedzieć. Na razie to jest tam trochę niejasności – mówi. Na pytanie, o jakie niejasności chodzi i czy nie wie czy zarysował mercedesa powtarza, że 'jest trochę niejasności’ i lepiej poczekać. – Ja zawsze się dzielę informacjami sprawdzonymi. Poczekajmy – mówił. Ale nie chciał wyjaśnić na co należy czekać. Z kolei Gazecie Wyborczej, która pytała, czy to on prowadził tego dnia służbowe renault odpowiadał: – Różne osoby jeździły.
Kielecka policja odmówiła nam potwierdzenia ustaleń, że samochód należał do Świętokrzyskiego Zarządu Dróg. Powód? Dobro czynności i postępowania. -Prowadzone są czynności. Ze względu na dobro tego postępowania i tych czynności nie udzielamy dalszych informacji w tej sprawie –
mówi rzeczniczka Perkowska – Kiepas.
Przypomnijmy, że zła passa ostrowieckich radnych PiS-u zaczęła się od miejskiego radnego Mateusza Czeremchy, który zaatakował policjantów wezwanych do awantury domowej w jego domu. Stawał przed sądem za znieważenie funkcjonariuszy. Kolejny był Paweł Walesic, powiatowy radny PiS-u, któremu podziękowano za pracę w Urzędzie Marszałkowskim w Kielcach, po tym jak podsłuchiwał podwładną przez elektroniczną nianię. Obaj po kompromitujących ich incydentach odeszli z PiS-u.
/mag, joge/