Choć trudno w to uwierzyć – mimo setek apeli, informacji, które pojawiają się we wszelkich możliwych mediach – wciąż trafiają się osoby, dające wiarę oszustom i tracące w ten sposób wszystkie oszczędności.
Tak stało się wczoraj w Kielcach, gdzie jedna seniorka oddała oszustom 93 tysiące złotych, a druga 30 tysięcy.
Mechanizm jest dobrze znany.
Do 90-latki zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako policjant. Wypytał ją o oszczędności, a potem poinformował, że w mieście grasuje szajka włamywaczy, która okrada mieszkania. Zaproponował, by na policji zabezpieczyć gotówkę.
Seniorka spakowała do reklamówki 30 tysięcy złotych i wyrzuciła ją przez okno.
Po godzinie zaczęła podejrzewać, że została oszukana, ale było już za późno. Pieniądze zniknęły.
Jeszcze większą kwotę straciła 85-latka. W środę rozmawiała przez telefon z kobietą, która podała się za jej synową i prosiła o pilne pożyczenie pieniędzy. Seniorka spakowała wszystkie oszczędności, w sumie 93 tys. zł. i przekazała nieznajomemu mężczyźnie.
Że została oszukana zorientowała się dopiero następnego dnia, gdy skontaktowała się z synem.
/joge/