Prokuratura ściga mieszkańców Ostrowca za naklejenie plakatu na biurze posła PiS Andrzeja Kryja

W Sądzie Rejonowym w Ostrowcu Świętokrzyskim w najbliższą środę odbędzie się rozprawa, w której dwójka miejskich aktywistów Patryk Stępień i Iwona Marczak została oskarżona o zniszczenie naklejki informacyjnej na drzwiach biura poselskiego posła PiS Andrzeja Kryja.

Przypomnijmy, że nakleili na nią zwykłym biurowym klejem plakat z wizerunkiem posłanki PiS Joanny Lichockiej, która pokazuje opozycji w sejmie środkowy palec. Słynne zdjęcie zostało zrobione po tym, gdy PiS nie zgodził się, by 2 miliardy złotych przekazać na leczenie nowotworów, a nie na telewizję publiczną.
– Generalnie cała ta sprawa jest absurdalna – uważa Katarzyna Czech- Kruczek, obrończyni Patryka Stępnia. – To nie jest poważna sprawa i można się nawet złapać za głowę, no ale będziemy się sądzić. Skoro nasze państwo jest na tyle bogate, aby mieć fundusze na prowadzenie tego typu postępowań, w sytuacji, kiedy cała masa poważnych spraw czeka na rozstrzygnięcie, a płacimy za to z naszych podatków, to wspaniale. Pozostaje się tylko cieszyć – ironizuje.
Mecenas Czech-Kruczek mówi, że tematów do rozstrzygnięcia w tej sprawie jest kilka. Na przykład, kto tak naprawdę zniszczył naklejkę. W jej ocenie to pracownik biura, który nieudolnie zdejmował plakat z Lichocką. Najważniejsze jest jednak określenie wysokości szkody, bo jeżeli przekroczy 500 złotych to czyn jest kwalifikowany jako przestępstwo, a nie wykroczenie. Mecenas Czech-Kruczek zwraca uwagę na zaskakujące -jej zdaniem – dążenie prokuratury do uznania aktywistów za winnych przestępstwa, a nie wykroczenia i przypomina, że pierwsza ocena biegłego wskazała, że szkoda nie przekroczyła 500 złotych, a więc o przestępstwie mowy być nie powinno. – Pierwszy raz w życiu spotkałam się z czymś takim, że przy sprawie o uszkodzenie mienia i to w takiej wartości, dopuszczony jest dowód w postaci biegłego, który ocenia tę szkodę na poniżej 500 złotych, a prokurator z urzędu dopuszcza drugą opinię. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam i to było dla mnie mocno zaskakujące, bo takie rzeczy się nie dzieją. Biegły przecież ocenił, że to było wykroczenie i na tym powinno stanąć. Koniec, kropka. Prokurator dopuszczał kolejnego biegłego, tak, jakby chciał, żeby ta granica 500 złotych została przekroczona i żeby to było przestępstwo – zauważa.
W obronie oskarżonych stanęła grupa mieszkańców miasta, którzy zebrali podpisy pod petycją o 'wycofanie się Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim ze stawiania kuriozalnych zarzutów”. Petycja ta została już dołączona do akt sprawy. Podpisały się pod nią 192 osoby. – Taka petycja może wpłynąć na ocenę sądu pod kątem społecznej szkodliwości tego czynu – mówi obrończyni Patryka Stępnia.
Dodajmy, że w roli oskarżyciela posiłkowego przeciwko dwójce mieszkańców Ostrowca występować będzie poseł Andrzej Kryj.

/mag/

Ważne wydarzenia