Sensacyjna porażka pomarańczowo-czarnych

O tym spotkaniu piłkarze KSZO będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Broniąca się przed spadkiem z ligi, zajmująca 20 pozycję w tabeli Jutrzenka Giebułtów, wygrała z KSZO 3:2.

Od początku gry goście zagrali odważnie i wcale nie przyjechali do Ostrowca się bronić, a wręcz przeciwnie  już w pierwszej minucie stworzyli groźną sytuację pod bramką KSZO. Po 15 minutach gry KSZO nie oddał żadnego strzału na bramkę rywali. Strzelali za to gracze Jutrzenki. W 17 minucie spotkania pięknym strzałem  zza pola karnego wynik otworzył Tomasz Kaczor. Po straconej bramce gospodarze się przebudzili i stworzyli dogodną okazję by wyrównać. Jednak w sytuacji sam na sam Szymon Stanisławski trafił wprost w bramkarza z Giebułtowa.

Podopieczni Tadeusza Krawca grali zbyt czytelnie, ich ataki ograniczały się do wrzutek w pole karne, lecz po jednej z takich akcji defensorzy Jutrzenki faulowali Michała Palucha w polu karnym, a sędzia podyktował „jedenastkę”. Rzut karny na gola zamienił sam poszkodowany i było 1:1.

Piła nożna to gra błędów, a tych pomarańczowo-czarni w tym spotkaniu popełniali mnóstwo. W 35 minucie zaspali ostrowieccy obrońcy i po dośrodkowaniu gola zdobył Karol Pietrzyk. Do przerwy hutnicy przegrywali 1:2.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Częściej przy piłce byli piłkarze z Giebułtowa, grali mądrze raz za razem sprawiając kłopoty obrońcom KSZO. Mimo tego gracze z Ostrowca doprowadzili do remisu. Bramkę głową zdobył Fuad Bayramow. I gdy wydawało się, że takim wynikiem skończy się ten mecz, w doliczonym czasie gry, w ostatniej akcji spotkania, po stałym fragmencie zwycięskiego gola zdobył Dominik Zawadzki. KSZO przegrał z Jutrzenką 2:3 po słabym, obfitującym w błędy meczu. Złe wrażenie piłkarze KSZO będą mogli zatrzeć w środę. Wtedy w Kielcach zagrają z rezerwami tamtejszej Korony.

/marsz/

 

Ważne wydarzenia