Coraz gorsza sytuacja panuje w Szpitalu Powiatowym w Ostrowcu. Blisko 150 osób personelu lekarskiego jest wyłączonych z pracy. – Z tego powodu 4 oddziały, wśród nich oba wewnętrzne, nie funkcjonują – mówi Andrzej Gruza, dyrektor szpitala. Podczas dzisiejszej konferencji poinformował także, że 1/3 pacjentów to osoby zakażone koronawirusem.
Szpital uruchomi jeszcze w tym tygodniu oddział covidowy przy oddziale pulmunologii, gdzie będą leczeni pacjenci zakażeni koronawirusem. W tej chwili takie osoby przebywają na oddziale wewnętrznym pierwszym i kardiologicznym, ale pod opieką pulmunologów.
Doktor Adam Karolik, dyrektor ds. medycznych lecznicy zwraca uwagę na fakt, że gdyby szpital jednoimienny w Starachowicach przyjął do siebie covidowych pacjentów to sytuacja powoli mogłaby wracać do normalności i 17 nowo powstałych łóżek dla zakażonych wystarczyłaby na potrzeby Ostrowca. Podkreślił jednak, że nadal borykają się z brakiem internistów. – Jest szansa, że od najbliższego poniedziałku wróci do pracy trzech lekarzy, po przebytym zakażeniu. Wtedy być może uda nam się uruchomić jeden z oddziałów wewnętrznych. Na początek musimy jednak opróżnić oddział z pacjentów covid dodatnich. Także to jest wiele czynników. Dbamy o to, aby stacja dializ pracowała, ale nawet tam mamy trzech dializowanych pacjentów z pozytywnym wynikiem na koronawirusa – mówi dr Karolik. Dodał, że jeśli sytuacja w lecznicy się nie poprawi rozważają zamykanie kolejnych oddziałów, ale nie chciał mówić, o które konkretnie chodzi. Wspólnie z dyrektorem Gruzą zwracali uwagę na to, że szpital zmuszony jest notorycznie łamać prawo pracy. – Ostatnio żalił mi się lekarz, który w ciągu miesiąca przepracował 500 godzin, przy normie pracy około 160g godzin. Można powiedzieć, że pracował za trzech, praktycznie nie wychodząc ze szpitala. Tacy lekarze, tacy pracownicy są przemęczeni, sfrustrowani, rozżaleni i wyczerpani pracą. Jak długo tak można…? Trudno to sobie nawet wyobrazić – podkreślał dyrektor lecznicy.
Obaj dyrektorzy mówili, że jedyną deską ratunku w obecnej sytuacji jest włączenie w pomoc lekarzy POZ, a jeśli nie jest to możliwe to należy otworzyć granice dla lekarzy spoza Unii Europejskiej.
Zaapelowali do mieszkańców o pomoc wolontariacką przy pacjentach.
/paw/