Od wczoraj sąsiadujący z powiatem ostrowieckim powiat lipski znajduje się w tzw. czerwonej strefie z powodu zagrożenia epidemicznego. – Wprowadzone przez rząd obostrzenia dotyczą nie tylko mieszkańców powiatu, ale wszystkich przekraczających granicę – przypomina Sławomir Śmieciuch, starosta lipski.
– Obowiązkowe jest noszenie maseczki w przestrzeni publicznej, wychodzimy z samochodu i zakładamy maseczkę. Także w samochodzie, jeżeli poruszają się nim osoby z różnych gospodarstw domowych, muszą być w maseczkach. W restauracjach może być jedna osoba na 4 metry kwadratowe, czyli wracamy do tych restrykcyjnych obostrzeń – dodaje.
W czerwonych strefach nie działają kina, zakazane jest organizowanie wydarzeń kulturalnych i targów, wydarzenia sportowe odbywają się bez publiczności, w komunikacji zbiorowej zajęta może być tylko połowa miejsc, a w uroczystościach rodzinnych nie może brać udziału więcej osób niż 50.
W powiecie lipskim to wszystko przez wykryte dwa ogniska zakażeń koronawirusem. – Są to ogniska zamknięte, ale nie ma pewności, że nie zostały zrobione jakieś nieświadome przerzuty przez pracowników tych ognisk. Mówimy o Domu Pomocy Społecznej i szpitalu w Lipsku. Sytuacja w tych dwóch jednostkach jest opanowana, zgodnie z procedurami wykonujemy zalecenia sanepidu. Pracownicy pracują, żeby te ogniska się wygaszały i żebyśmy z tej czerwonej strefy jak najszybciej wyszli – mówi starosta Śmieciuch.
W DPS do tej pory koronawirusa potwierdzono u prawie 80 osób – pracowników i pensjonariuszy. W szpitalu u 12 pielęgniarek i jednego pacjenta. – Ognisko zakażenia w szpitalu jest powiązane z tym w DPS, bo mamy małżeństwa osób zatrudnionych w obu placówkach. Zakażony jest tylko jeden pacjent szpitala, który już został przewieziony do szpitala zakaźnego. To świadczy, że procedury są zachowane, działają, bo nie ma dalszych zakażeń wśród pacjentów – podkreśla starosta lipski.
Na terenie powiatu obecnie są 104 aktywne zakażenia, w kwarantannie jest 385 osób.
/mag/
