Za pierwsze trzy, już rozliczone miesiące odbierania w Ostrowcu odpadów komunalnych, gmina nałożyła na nowego wykonawcę, kielecką firmę Fart kary za niewywiązywanie się z warunków umowy w łącznej kwocie ponad 300 tysięcy złotych. To około 15 proc. kwoty, jaką firma wystawia gminie na fakturze do zapłaty. Co miesiąc miasto za odbiór i zagospodarowanie odpadów płaci nieco ponad 800 tysięcy złotych.
– Kary umowne związane są głównie z nieterminowym odbiorem odpadów, a więc z wszelkiego rodzaju opóźnieniami. W pierwszych miesiącach ilość sprzętu, jaką zaproponował wykonawca, a także ilość pracowników były niewystarczające. To zostało już dostosowane do potrzeb w Ostrowcu Świętokrzyskim – mówi Dominik Smoliński, wiceprezydent Ostrowca Świętokrzyskiego, zwracając się też do mieszkańców, by zgłaszali telefonicznie swoje uwagi dotyczące realizacji usługi, zwłaszcza, gdy firma nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
Obecnie gmina analizuje ostatni raport firmy za kwiecień, a wiceprezydent Smoliński mówi, że nadal są uwagi mieszkańców, choć coraz rzadziej zgłaszane. Dotyczą teraz głównie odbioru odpadów wielkogabarytowych. – Po 16 marca, kiedy została ogłoszona epidemia na terenie kraju i wprowadzone zostały ograniczenia, a w raz z nimi ograniczona została czasowo praca Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów tych odpadów wielkogabarytowych rzeczywiście przybyło i jesteśmy o tym informowani przez mieszkańców. Teraz zbieramy statystyki i porównujemy je z ubiegłym rokiem, czy rzeczywiście nastąpił wzrost ilości tych odpadów – wyjaśnia.
Dominik Smoliński nie chce na razie oceniać nowego wykonawcy, który – przypomnijmy – działa w Ostrowcu od początku roku, a w przetargu pokonał firmę Remondis, oferując za usługę cenę o około 7 milionów niższą. Mówi, że będą chcieli dokładniej przeanalizować realizację zadania po pierwszych pełnych 6 miesiącach pracy firmy. Także dlatego, że pod koniec roku to samorząd będzie rozliczany z tego, czy spełnił narzucony prawem unijnym poziom recyklingu odpadów w gminie, a wymogi w styczniu znacznie się zaostrzyły. Aż połowa wszystkich odpadów musi być wysegregowana, a nie wywożona na wysypisko śmieci. Jeżeli tego poziomu nie uda się spełnić, to nakładane na samorządy będą wysokie kary.
/mag/