Co z dojazdem do firm działajacych przy ulicy Kilińskiego? Radni PiS i przedsiębiorcy rozliczają obietnice prezydenta

Fot. Anna Śledzińska

Przedsiębiorcy prowadzący swoje firmy przy ulicy Kilińskiego, na terenie dawnych Ostrowieckich Zakładów Materiałów Ogniotrwałych chcą rozwiązania problemu dojazdu do ich zakładów.

Przez ponad 20 lat, odkąd kupili działki od syndyka po upadku OZMO, drogi dojazdowe tworzą „krajobraz księżycowy”, pełne są dziur i błota, a w lecie kurzu. – Od ponad 20 lat borykamy się z takimi problemami, jak widać. Teraz ta droga i tak wygląda dobrze, ale problem pojawia się w momencie, gdy pracownicy idą do pracy. Tu jest ciemno, tu jest mokro, chodzą z latarkami, w zimie boją się, żeby nie złamać nogi. My jako producenci mamy klientów zagranicznych, realizujemy zlecenia dla administracji rządowej, przyjeżdżają tu przedstawiciele kraju i jest nam po prostu wstyd, że pokazujemy się w takich warunkach – mówi Grzegorz Bednarski, właściciel firmy Lancer Fashion.

Na tym terenie działa około 20 firm, zatrudniających łącznie ponad 300 osób. Przedsiębiorcy w ubiegły piątek, 21 listopada zwołali konferencję prasową razem z miejskimi radnymi Prawa i Sprawiedliwości. Zwracali uwagę na trwające od lat rozmowy z miastem w sprawie przejęcia ich działek i wybudowania porządnych dróg dojazdowych. – Tę drogę przemierzają nie tylko przedsiębiorcy, są tu zakłady usługowe, warsztaty. Mieszkańcy naszego miasta również poruszają się dość często tą ulicą. Droga nie spełnia żadnych standardów XXI wieku – mówił na konferencji radny PiS Mateusz Czeremcha.

– Niestety pomimo wielokrotnych deklaracji i obietnic stan tej drogi jest taki, jaki widać. To jest po prostu wielki wstyd dla nas, jako społeczności lokalnej, że w takich warunkach ci ludzie muszą funkcjonować – dodawał radny Krzysztof Ołownia.

Sami przedsiębiorcy tłumaczą, że już wielokrotnie rozmawiali o problemie z prezydentem Ostrowca i starostą ostrowieckim. Główna ulica Kilińskiego, od której odchodzą boczne prowadzące do ich zakładów, jest drogą powiatową. – W tej chwili nas jako przedsiębiorców reprezentuje kancelaria pana Szymczyka. Mamy już zgody wszystkich właścicieli działek i teraz chcielibyśmy je sukcesywnie, notarialnie przekazywać. Jeśli to zrobimy, mamy zapewnienie, że miasto chętnie je przejmie – tłumaczy Dariusz Kowalski, właściciel firmy Renomet Recykling.

– Sprawa nie jest taka prosta – wyjaśnia prezydent Ostrowca Artur Łakomiec. – Gmina nie może inwestować na terenach prywatnych. Jestem po kilku rozmowach z przedsiębiorcami i to nie jest tak, że nic w tej kwestii nie robimy. Ustaliliśmy, że powołają pełnomocnika i on działa. Jesteśmy w stałym kontakcie. Przynajmniej raz na dwa – trzy miesiące rozmawiamy, na jakim etapie jesteśmy. Około półtora miesiąca temu pojawiła się informacja, że dwóch przedsiębiorców ma jeszcze hipotekę na swoich działkach, także na drodze. Jest możliwość jej wyodrębnienia, więc czekam na sygnał, kiedy to zostanie wykonane.

Prezydent dodaje, że gmina jest zainteresowana jakąś formą przejęcia tych działek, bo poprzez na razie wciąż prywatne drogi, będzie miała dostęp do miejskich terenów o potencjale inwestycyjnym, które leżą wzdłuż ulicy Kilińskiego. Zakłada, że pozyskanie środków zewnętrznych na budowę i sama inwestycja potrwa około 3 lat.

Radni Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli, że ponownie poruszą ten temat na najbliższej sesji rady miasta, zaplanowanej na czwartek, 27 listopada.

/sla/

Ważne wydarzenia