Absolwenci 'Trójki’ spotkali się na corocznym zjeździe

Fot. Oliwia Sałata

Absolwenci Publicznej Szkoły Podstawowej numer 3 imienia Bolesława Chrobrego w Ostrowcu Świętokrzyskim spotkali się po raz trzeci na nieformalnym zjeździe.

Spotkanie odbyło się w piątek, 2 maja. – Jest to spotkanie jubileuszowe, no bo trzecie a w końcu szkoła to 'Trójka’. Te spotkania to coś niesamowitego. Serce się rwie. Co prawda ja już jestem starszy, ale jednak trochę 'mnie’ tu zostało – mówi Marek Słowiński, organizator wydarzenia.

Na zjazd przybyło około 50 absolwentów. Spotkali się na placu przy 'nowym skrzydle’ szkoły. – Wszystko się zmieniło. Za moich czasów ten budynek dopiero powstawał – wspomina Ryszard Nowak, absolwent z roku 1964.

Podczas spotkania wyróżniono jednego z najstarszych byłych uczniów, Witolda Wesołowskiego. Opowiadał o swoich szkolnych czasach, a kończył podstawówkę w roku 1950. – Był pan Lucima, który uczył gimnastyki. Obok wielkiego drzewa na ogrodzie była pompa. Myśmy tam pompowali wodę i robili sobie ślizgawkę. No cóż, pan Lucima był przeciwnikiem takiego uprawiania sportu i ciągnął nas za to za uszy – mówi z uśmiechem. Zjazdy absolwentów 'Trójki’, jak dodaje, są także okazją do wspominania kolegów ze szkolnych ławek, których już z nimi nie ma. – Graliśmy po lekcjach w piłkę. Tę piłkę miał Leszek Borek, a obok niego mieszkał Waldek Krawczyk. Ten Waldek zabrał piłkę i wracali wspólnie do domu. Mieszkali niedaleko, bo na Sandomierskiej. W pewnym momencie ta piłka mu wyleciała na ulicę, wprost pod nadjeżdżający samochód poczty. Niestety zginął na miejscu. Bardzo to było przykre, przeżywała cała szkoła. Pamiętam, jak chodziliśmy na jego grób – wspomina Witold Wesołowski.

Jak co roku byli uczniowie zasadzili w szkolnym ogrodzie drzewko pamięci dla zmarłych kolegów i koleżanek. Na koniec wszyscy odśpiewali 'Piosenkę o naszej Trójce’, specjalnie napisaną na piątkowe spotkanie.

/osa/

Ważne wydarzenia