Rodziny zastępcze z całego powiatu ostrowieckiego spotkały się w czwartek, 17 kwietnia by wspólnie świętować Wielkanoc. Imprezę, razem z władzami miasta i powiatu, zorganizowało Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie.
Takie spotkania mają integrować środowisko. Są też formą podziękowania za trud opieki.
– To mój wnuczek, Bartek. Wzięłam go dlatego, że jego matka wywiozła go do Goleniowa, pod niemiecką granicę, gdzie się nad nim znęcała. Prawdopodobnie go wieszała. Ja jako babcia starałam się go odzyskać. Udało mi się i piąty rok jest już ze mną. Mam drugiego męża, który też bardzo go kocha. Poświęcił się i pojechał ze mną aż 700 kilometrów, żeby go zabrać. To ciężka historia, stało się jak się stało, ale najważniejsze, że odzyskałam Bartusia – opowiada Zofia Banasik.
– Moja siostra nie chciała być matką. Nie czuła się na siłach, by sprawować opiekę nad dzieckiem. Dość młodo zaszła w ciążę. Z tego względu sama zrezygnowała z opieki nad córką. Ja od razu złożyłam papiery, by Oliwka była u nas w rodzinie zastępczej i by nigdzie jej nie zabrali. Nasza relacja działa tak, że ufamy sobie. Dużo ze sobą rozmawiamy, chodzimy na ploteczki, opowiadamy sobie o tych lepszych, jak i gorszych momentach. To relacja, której nic nie zmieni. Jest jak moje prawdziwe dziecko – mówi Ilona Dębska, od 12 lat rodzina zastępcza Oliwii. – Niczego bym nie zmieniła. Jestem bardzo szczęśliwa, że trafiłam po opiekę cioci, a właściwie mamy. Wychowała mnie, dała mi tę matczyną miłość, której potrzebowałam. Dlatego mogę powiedzieć, że jest moją mamą – dodaje Oliwia.
Takich rodzin w powiecie ostrowieckim jest 126. Zaledwie dwie z nich to rodziny zawodowe, które sprawują opiekę dla dzieci niespokrewnionych. – Trzeba tego chcieć i mieć silną psychikę. Bardzo ciężko jest, kiedy dzieci idą to adopcji i trzeba sobie poukładać w głowie, że to nie są dzieci, które zostaną z nami na zawsze, one kiedyś muszą odejść. My jesteśmy dla nich tylko rodziną zastępczą – wyjaśnia Sylwia Zielińska-Maciąg, zawodowa mama zastępcza dwójki dzieci.
O różnych formach wsparcia dla rodzin zastępczych opowiadała na spotkaniu Joanna Pikus, dyrektorka PCPR. – Na chwilę obecną negocjujemy działania dla rodziców zastępczych pod kątem dostępności do specjalistów medycznych, przede wszystkim kardiologów. Będziemy mieć także wyjazdy kolonijne, tak zwane 'wytchnieniówki’. Dzieci pojadą na kolonie z pełną kadrą a rodzice będą mieli czas tylko dla siebie. Organizujemy także spotkania i grupy wsparcia ze specjalistami – zapowiada. W Polsce wciąż brakuje rodzin zastępczych. PCPR planuje kampanię promującą rodzicielstwo zastępcze. Cały czas prowadzi też szkolenia dla zainteresowanych zostaniem taką rodziną.
/osa, mag/