Nie ma zgody mieszkańców na przywrócenie ruchu tirów na ulicy Opatowskiej. Przeciwko zmianom opowiedziało się wszystkich 45ciu uczestników konsultacji, które w czwartek, 13 marca zorganizowano w Inkubatorze Przedsiębiorczości na prośbę właściciela stacji paliw przy ulicy Opatowskiej. Ten – jak tłumaczy – po wyprowadzeniu ruchu ciężkiego z tej ulicy, ponosi duże straty finansowe.
– Ustawiony zakaz wjazdu ciężarówek na ulicę Opatowską od ronda dyskwalifikuje moją stację. Najwięcej dochodu przynosiły mi ciężarówki, ponieważ z reguły jeden tir tankuje 300-400 litrów paliwa, czyli równowartość 10-15 samochodów osobowych – mówi Kazimierz Karbowniczak, właściciel stacji. Dodawał, że w związku ze spadkiem obrotów będzie musiał zwolnić ze stacji dziesięciu pracowników.
Zaproponował podczas spotkania, aby umożliwić tirom dojazd do jego stacji od strony ronda przy ul. Opatowskiej oraz wyjazd w stronę ulicy Zygmuntówka. Spotkało się to ze zdecydowanym sprzeciwem mieszkańców.
Mieszkańcy podnosili, że nie zgadzają się na życie w nieustającym hałasie wśród tirów.
– Miałam bardzo nieprzyjemne zdarzenie – tir wjechał w nasz dom i bardzo bym nie chciała, żeby to się stało jednemu z moich sąsiadów lub sąsiadek. Zupełnie nie rozumiem, jak to możliwe, skąd teraz jakieś zmiany w zatwierdzonej już organizacji ruchu – mówiła Jadwiga Szewczyk.
Mieszkańcy tłumaczyli również, że przez lata eksploatacji drogi przez ciężkie pojazdy, ta zaczęła się zapadać, przez co na ich posesjach często pojawiała się woda niosąca ze sobą żwir stanowiący podbudowę nawierzchni.
– Woda robi swoje. Potrafię rozróżnić wodę, która płynie po nawierzchni w wyniku opadów deszczu od wody niosącej błoto. Myślę, że to właśnie ta podsypka spod jezdni – mówiła Barbara Koza. – Zaczyna nam wszystko pływać. Wszystko to się dzieje pod wpływem tirów – mówił Mirosław Zięba.
Mieszkańców ulicy Zygmuntówka, na którą skierowany miałby zostać ruch pojazdów ciężkich, reprezentowała mieszkająca tam radna miejska Małgorzata Dybiec.
– Jestem mieszkanką ul. Zygmuntówki od 35 lat. Nie chciałabym, żeby ponownie jeździły tamtędy tiry. Przez wiele lat nie dało się wytrzymać. Cały dom drgał, pękały ściany, to było bardzo uciążliwe. Mam nadzieję, że to nigdy nie powróci – mówiła radna Małgorzata Dybiec. Choć na ulicy Zygmuntówka, która jest drogą wojewódzką nie ma ograniczenia tonażu, to poprzez zakaz obowiązujący na ulicach Sandomierskiej i Opatowskiej, również tam jeździ od chwili wprowadzenia ograniczeń tonażowych zdecydowanie mniej ciężarówek.
Postulaty mieszkańców podzielał także radny miasta Ostrowca Artur Ćmikiewicz, który poprowadził spotkanie.
– Jestem radnym miejskim wybranym przez Was, gdyby nie mieszkańcy, to mnie by tutaj nie było. Dla mnie sprawa jest prosta – mówił radny Ćmikiewicz.
W konsultacjach uczestniczył też Dariusz Soliński z Referatu Transportu powiatu ostrowieckiego, który jest zarządcą drogi.
– Zastanawialiśmy się, czy ewentualnie nie odwrócić zakazu, to znaczy zrobić zakaz od Zygmuntówki do Orlenu, a dopuścić ruch od ronda do Orlenu – mówił Soliński. Podczas spotkania deklarował mieszkańcom, że ich opinia ma dla powiatu ostrowickiego, który jest zarządcą ulic, decydujące znaczenie.
Raport ze spotkania władzom powiatu dostarczyć ma radny Artur Ćmikiewicz.
/mor/