Coraz więcej podpaleń traw w naszym regionie. Przyrodnicy alarmują – w tych pożarach giną zwierzęta

Fot. Ratownictwo Powiatu Ostrowieckiego

Od początku tego roku w powiecie ostrowieckim trawy płonęły już 27 razy. Tylko jednego dnia, w czwartek, 6 marca, strażacy byli wzywani do takich pożarów sześciokrotnie. Za ich wznieceniem stoją ludzie. Na alarm biją przyrodnicy, bo pożary te to dramat dla lokalnej fauny.

– To tragedia dla ekosystemu – zaznacza Michał Surma, leśnik z działu przyrody Rezerwatu Krzeminonek. – Nie wypalamy samych tych roślin, które uschły już i nie są nam potrzebne. Wypalamy wszystko, co znajduje się w nich, między nimi i pod nimi – wyjaśnia. Ogień trawi również warstwę próchnicy gleby, tworzące ją mikroorganizmy, owady oraz gady. Życie tracą też większe zwierzęta. – Lisy, borsuki, późną wiosną także ptaki, ich gniazda i jajka, młode sarny, zające. Dla nich taki pożar to pewna śmierć – podkreśla Michał Surma.

Ogień podłożony na suchej łące łatwo się rozprzestrzenia. Jego ugaszenie może trwać godzinami. Płomienie mogą sięgnąć pobliskich zabudowań, czy lasów. Szczególne niebezpieczeństwo stanowić mogą znajdujące się pod łąkami torfowiska, które występują w dolinie rzeki Kamiennej. – Jeżeli ten pożar przeskoczy na torfowisko i ono zacznie się tlić, to taki pożar może trwać miesiącami. A ponieważ będzie on pod powierzchnią ziemi, ukryty, to trudniej go będzie w pełni zlokalizować i ugasić – przestrzega leśnik.

A odbudowa zdewastowanego przez ogień ekosystemu może trwać latami.

/osa/

Ważne wydarzenia