14 lat więzienia dla Piotra M. z Ostrowca. Zapadł wyrok w sprawie wypadku w Boksycce

Piotr M. jest jedynym winnym spowodowania tragicznego wypadku w Boksycce, w którym w maju 2023 roku zginęło pięć osób – tak orzekł dzisiaj Sąd Rejonowy w Ostrowcu Świętokrzyskim.

– Oskarżony, kierując pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz pod wpływem środków odurzających, w tym kokainy, mających wpływ na jego stan psychofizyczny, a które zaważyły na technice jazdy i zachowaniu za kierownicą, w tym na podejmowaniu decyzji w toku prowadzenia pojazdu, nie zachował szczególnej ostrożności, nie dostosował techniki jazdy do panujących warunków drogowych, a przy tym znacznie przekraczając dopuszczalną prędkość 90 kilometrów na godzinę, poruszając się z prędkością około 190 kilometrów na godzinę, nie był w stanie pokonać statecznie zakrętu. W wyniki tego doszło do zerwania przyczepności i wynoszenia pojazdu na zewnatrz zakrętu, skutkujących uderzeniem prawych kół w prawy krawężnik i przekierowaniem pojazdu na lewo. To sprawiło, że zjechał na przeciwległy pas ruchu, przecinając podwójną linię ciągłą i doprowadził do zderzenia z prawidłowo poruszającym się samochodem marki fiat punto – mówił sędzia Dariusz Barczak, wymierzając Piotrowi M. łączną karę 14 lat pozbawienia wolności.

Do wypadku w Boksycce doszło wczesnym rankiem w niedzielę, 28 maja 2023 roku. Na skutek zderzenia zginęło pięć osób – członkowie jednej rodziny wracającej z wesela. Najmłodszy uczestnik wypadku, 16 – letni wówczas Ernest został bardzo poważnie ranny. W wypadku zginęli jego oboje rodzice, dziadek, starszy brat oraz towarzysząca mu na weselu koleżanka. W sądzie wyroku wysłuchali członkowie rodziny zmarłych. Oskarżony zgodnie z zapowiedziami nie stawił się, podobnie jego obrońcy.

Sędzia w ustnym uzasadnieniu podkreślał, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że to Piotr M. jest winny spowodowania tak tragicznego wypadku, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w drugiem aucie jechało sześć osób i że osoby z tyłu nie miały zapiętych pasów. Dodawał, że zasądził maksymalny wyrok, zgodnie z obowiązującym wówczas prawem.

– Wyrok jak wyrok, pasowałoby dożywocie. Dobrze, że się zakończyło, bo już mamy dość tego wszystkiego, jesteśmy psychicznie wykończeni. Co dalej, przemyślimy, na razie to człowiek jest w szoku – komentował po wyjściu z sali Dariusz Zabawski, brat zmarłej Agnieszki R.

Wyrok nie jest prawomocny,. Możliwe jest od niego odwołanie.

– To wyrok taki, na jaki sąd mógł sobie pozwolić w granicach ustawowego wymiaru kary. Tu sąd wyraźnie podkreślił, że operuje najwyższym możliwym wymiarem kary. Bardzo jasno wyłożył dlaczego zdecydował się orzec tak wysoką karę – mówi adwokat rodziny Mateusz Brzeziński, występujący obok prokuratora jako oskarżyciel posiłkowy. Dodaje, że zastanowi się nad wystąpieniem o wydanie pisemnego uzasadnienia – ma na to 7 dni. Nie wiadomo jeszcze co z ewentualnym odwołaniem. – Za wcześnie by decydować, czy tak czy nie. Wiadomo, że w odczuciu rodziny nie ma takiego wyroku, który dla nich byłby satysfakcjonujący.

Sąd wobec Piotra M. zasądził także dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, łącznie prawie 300 tysięcy złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonych, a także 50 tysięcy złotych kosztów sądowych.

/sla/

Ważne wydarzenia