Wśród mieszkańców Chmielowa w gminie Bodzechów znów zawrzało po tym, jak firma projektująca dużą obwodnicę Ostrowca złożyła do wojewody kolejny wniosek o wydłużenie terminu na złożenie wniosku o zezwolenie na realizację inwestycji drogowej ZRID, a wojewoda ją przyjął.
Mieszkańcy domagają się od rządzących odstąpienia od inwestycji, która wiązałaby się z wyburzeniem ponad 30 domów w ich miejscowości.
– Koncepcja przebiegu obwodnicy od Rudki do Jacentowa powstała ponad 10 lat temu i jej ważność wygasała wraz z decyzją środowiskową, tymczasem nikt nie chce podjąć decyzji o rezygnacji z jej budowy. Ostatnio dzwoniłem do urzędu wojewody i usłyszałem, że firma taki wniosek będzie mogła złożyć jeszcze raz – mówi Sylwester Tusiński, jeden z mieszkańców. – Kierownik wydziału, który się tym zajmuje powiedziała mi, że zgodnie z obowiązującymi przepisami nie ma terminu, który by się zaczynał i kończył. Na pytanie, czy może to trwać 10 lat powiedziała, że tak, ale nigdy się to jeszcze nie zdarzyło.
Uzyskanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej wiązałoby się dla mieszkańców z automatycznym wysiedleniem. Przedłużanie całej procedury złożenia wniosku w nieskończoność powoduje, że mieszkańcy boją się inwestować na własnych działkach. A chodzi też o przedsiębiorców i ich plany. – Cała ta sytuacja wpłynie na ograniczenie, czy wręcz wyeliminowanie możliwości dalszej działalności. Taka produkcja jak nasza jest rozłożona na lata, także już samo wstrzymywanie decyzji, przeciąganie ich również nie sprzyja działalności i rozwojowi, przysparzając różnych kłopotów, czy wręcz strat – mówi Radiu Ostrowiec jeden z chmielowskich sadowników i dodaje, że tkwiąc w zawieszeniu nie wie, czy będzie mógł podpisać kontrakty na kolejne lata z kontrahentami albo ubiegać się o dopłaty.
Budowie obwodnicy w projektowanym przebiegu sprzeciwiają się również samorządowcy. W ubiegłym tygodniu prezydent Ostrowca Artur Łakomiec i wójt gminy Bodzechów Jerzy Murzyn spotkali się z nowym dyrektorem oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Kielcach. – Są środki na wykupy, dokumentację i wyburzenie niektórych domów, a nie ma środków na wykonanie tej inwestycji. Nie ma jej na słynnej „liście 100 obwodnic”, nikt nie potrafi wskazać, czy i kiedy będą te pieniądze. Może się na nieszczęście Ostrowca i mieszkańców Chmielowa skończyć tym, że decyzja będzie uprawomocniona, ZRID wydany, domy będą wyburzone i na tym się skończy – mówi Artur Łakomiec. – Nikt tej obwodnicy nie chce, a dalej toczy się procedura jej budowy. My będziemy walczyć o to, by wybrać tańszą, lepszą i dogodniejszą alternatywę dla naszego miasta.
Mowa jest o nowej koncepcji drogi dwupasmowej, z dwiema jezdniami po każdej stronie, która wyprowadziłaby ruch z Ostrowca wprost na drogę ekspresową S74 i nie wiązałaby się z wysiedlaniem ludzi z ich domów.
Mieszkańcy Chmielowa nie zamierzają odpuścić i w najbliższych dniach chcą zorganizować spotkanie ze wszystkimi politykami i samorządowcami, którzy mają jakikolwiek wpływ na podejmowane w tej sprawie decyzje. – Na pewno chcemy się spotkać z osobami, które stały przed nami przed wyborami. Czekamy na ich decyzje, bo w tym wszystkim zapadła jakaś cisza. Niech pan wojewoda albo minister przyjedzie i powie, czy będzie ta obwodnica, czy nie? Pytanie jest proste i odpowiedź też jest prosta. Skomplikowany problem sami sobie zrobili, niech teraz szukają rozwiązania – zapowiada Seweryn Tusiński.
Formalnym rozwiązaniem, które rządzącym pozwoliłoby na odstąpienie od budowy, a przypomnijmy, że inwestycja już pochłonęła kilka milionów złotych na tworzony projekt, miało być wykonanie ponownej oceny środowiskowej przebiegu drogi. Takie zapowiedzi składał samorządowcom w marcu wiceminister Paweł Gancarz, odpowiedzialny w ministerstwie infrastruktury za koordynację inwestycji drogowych.
/sla/