„Bizon Forest odnaleziony”. Taką informację przekazał w czwartek, 1 sierpnia Polski Związek Łowiecki w Tarnobrzegu. Myśliwi zauważyli zwierzę w nocy ze środy na czwartek, nieopodal kompleksu w Kurozwękach, z którego uciekł półtora tygodnia temu.
Przez ostatnich 10 nocy w świętokrzyskich lasach bizona poszukiwało aż 119 myśliwych. – Odnaleźliśmy go bardzo blisko Kurozwęk, w odległości około kilometra od zagrody, z której uciekł – mówi Robert Bąk, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Tarnobrzegu. – Bizon był monitorowany przez całą noc. Na chwilę opuścił swoją kryjówkę, by się najeść i po krótkiej chwili powrócił do legowiska – dodaje myśliwy.
Amerykański gatunek na wolności zagraża naszemu rodzimemu żubrowi, a najbliższa wolna hodowla żubra znajduje się zaledwie 70 kilometrów od Ostrowca – w Lasach Janowskich. Ryzyko skrzyżowania się gatunków potęguje trwający okres godowy. Zgodnie z prawem myśliwi mogli uciekiniera zastrzelić, ale odmówili. – Absolutnie nie wyrażamy zgody na to, by ustrzelić to zwierzę. Z naszych nocnych obserwacji wynika, że nie jest on agresywny. Bizon jest spokojny i nie stwarza zagrożenia dla ludzkiego życia – wyjaśnia łowczy okręgowy.
Bizon przebywa teraz na wolności. Jest pod obserwacją łowczych, którzy szukają dla niego nowego domu. – Ten problem można rozwiązać zupełnie inaczej, niż zabijając bizona. Za jakiś czas, gdy zwierzę nabierze sił, można ponowić próbę uśpienia go i odstawić w bezpieczne miejsce, jak mini-zoo czy zagroda dla bizonów, gdzie mógłby spokojnie żyć i cieszyć ludzkie oko swoim widokiem – tłumaczy Robert Bąk.
Zwierzę pierwszy raz uciekło z nielegalnej zagrody na Śląsku, a po schwytaniu w świętokrzyskich lasach trafiło do Kurozwęk, jedynej takiej hodowli w kraju, skąd uciekł kilka dni temu. Jej właściciel nie chce jednak przyjąć zwierzęcia na stałe.
/osa/