Mieszkańcy Grójca, ale także Ćmielowa ponieśli największe straty podczas wczorajszej nawałnicy, która przetoczyła się przez powiat ostrowiecki. Gęsto zabudowana ulica Długa w Ćmielowie zamieniła się w rwący potok.
Woda w zastraszającym tempie wdzierała się do posesji i domów, zalewając pomieszczenia nawet na wysokość 1,5 metra.- Mieliśmy zalaną kuchnie, a przez nią woda dostała się do pokoju. Wodę tamowaliśmy ubraniami, użyłam pół swojej szafy do uszczelniania drzwi. Panele w pokoju są do wymiany, w kuchni na szczęście są płytki, więc w tym miejscu podłoga się zachowała. Ściany są popękane i się kruszą, tynk i farba odpadają. Krzesła, łóżka, narzędzia ogrodowe, kosiarki, piły, wszystko jest zniszczone. Nasze domy są położone nisko, woda przeszła przez barierki ogrodzenia. Zniszczenia są takie, że nie mieliśmy co ratować – opowiadali naszej reporterce Oliwii Sałacie Agnieszka Mendyk i Kamil Wrona. Na przyjazd strażaków, których wspierali wczoraj także ratownicy ze Starachowic, Skarżyska-Kamiennej i Kielc czekali aż do nocy. Przez stres musieli wzywać na pomoc karetkę pogotowia.
– To była chwila, gdy woda nagle pojawiła się w domu – mówi inna mieszkanka ulicy Długiej. – Ta tragedia zadziała się w kilka minut. Gdy wychodziłam z domu, woda była tylko na ulicy. W przeciągu 3-4 minut w moim domu wybiło klapę, która prowadzi do piwnicy. Woda zaczęła wpływać do piwnicy i wdarła się do domu. Zalało naszą 94-letnią babcię. Moja siostra wynosiła ją na plecach, żeby móc schować się na piętrze – wyjaśnia.
– Uciekaliśmy w popłochu – dodaje pani Agnieszka. – Wczoraj brakowało 30 centymetrów, żeby woda wlała nam się przez okno. Gdyby deszcz padał dodatkową godzinę, miałabym całkowicie zalany dom. Musiałabym moje zwierzęta wynosić na plecach, a resztę dobytku zostawić – relacjonuje.
Zaparkowane na ulicy Długiej samochody zalała fala. Niektórych być może nie uda się naprawić. – Nie wiem czy nasze samochody odpalą. Wszystkie 3 są kompletnie zalane. W tę największa ulewę woda sięgała po dachy naszych aut. Wszystko jest w błocie, w mule. Nie mamy się czym poruszać – mówi mieszkanka ulicy Długiej.
Ludzie ratowali dobytek i zwierzęta. Zamkniętego w klatce rannego gołębia pan Kamil nie zdołał uratować. Razem z partnerką zostaną w zniszczonym domu, choć boją się kolejnej burzy. – Musimy tu zostać. Pani burmistrz zaoferowała nam miejsce w hotelu, ale nie można do niego wprowadzać zwierząt. Ja ich tutaj nie zostawię – podkreśla pani Agnieszka.
Wzdłuż ulicy Długiej pokrytej błotem mieszkańcy wystawiają zniszczone sprzęty i gromadzą piach w workach na wypadek kolejnej nawałnicy.
- Zdjęcie od mieszkanki ul. Długiej w Ćmielowie
- Zdjęcie od mieszkanki ul. Długiej w Ćmielowie
- Zdjęcie od mieszkanki ul. Długiej w Ćmielowie
/mag/