Od 20 lat Harcerskie Centrum Pierwszej Pomocy działa w Ostrowcu Świętokrzyskim, gromadząc młodych pasjonatów nie tylko harcerstwa, ale przede wszystkim ratownictwa. W środę byli i obecni członkowie grupy uroczyście obchodzili ten jubileusz.
Początki grupy wspominał jej szef i jeden z założycieli Dariusz Czupryński.
– 20 lat temu Harcerskie Centrum Pierwszej Pomocy zaczynało jako grupa harcerzy, zapalonych w ratownictwie, amatorów z apteczkami osobistymi, w zwykłych koszulkach. Zabezpieczaliśmy pikniki, festyny, drobne miejskie imprezy. W tej chwili jesteśmy profesjonalną grupą ratowniczą, wpisaną do rejestru wojewody świętokrzyskiego, jako jednostka wspierająca państwowe ratownictwo medyczne.
Ratownicy HCCP dysponują dziś profesjonalnym sprzętem ratowniczym i szkoleniowym. Mają też karetki – jedna z nich kupiona została dzięki świątecznej akcji Radia Ostrowiec „Gwiazdki Moc”.
– mamy w swoich szeregach lekarzy, ratowników medycznych, pielęgniarki, pielęgniarzy, położone, ratowników kwalifikowanych pierwszej pomocy, czyli ludzi z uprawnieniami państwowymi. Zabezpieczamy duże imprezy nie tylko w naszym mieście i powiecie, ale śmiało można powiedzieć, że w województwie, na terenie całego kraju i poza jego granicami – wylicza Dariusz Czupryński.
Aby być członkiem grupy, nie trzeba być harcerzem, ale co oczywiste w większości przypadków te dwie funkcje łączą się. Obecnie HCCP liczy 37 osób, od sześciu lat ratownikiem jest Michał Wiatrowski. Jak mówi, jest to dla niego realizacja pasji, którą poczuł już w dzieciństwie.
– Koleżanka ściągnęła mnie do grupy. Mieliśmy cykl spotkań, podczas których pozyskiwaliśmy wiedzę ratowniczą i tak załapałem tego „bakcyla” – mówi. – Bywają sytuacje kryzysowe, bywają sytuacje przykre, w naszym zawodzie są też sytuacje trudne.
Te wiążą się najczęściej z uczestnictwem w większych akcjach ratowniczych, do których wzywani są harcerze. Na co dzień spotkać ich można zabezpieczających wszelkiego rodzaju imprezy sportowe i rozrywkowe.
Tomasz Markot w Harcerskim Centrum Pierwszej Pomocy działa od roku. Zaczął jako druh ochotniczej straży pożarnej, po jednym ze szkoleń.
– Jak się pomoże człowiekowi, jest to naprawdę wielka radość, gdy widzi się w oczach poszkodowanego płomień radości, który my możemy dać jako ratownicy i pomóc w jego ciężkich chwilach – mówi ratownik. – Postanowiłem, jak wszystko dobrze pójdzie, zacząć od października studia ratownictwa medycznego.
W środę, podczas ratowniczego święta nie zabrakło gratulacji i prezentów. Były też nominacje na wyższe stopnie ratownicze dla tych, którzy kontynuują szkolenia i rozwój.
/sla/