Objazdowy cyrk dla jednego widza

Wieje grozą…
Do wyborów trochę ponad 2 miesiące, a prezes Jarosław Kaczyński nie kwapi się do przedstawienia partyjnym działaczom list do sejmu i senatu. Mało tego, nawet na jotę nie zdradza, kto będzie 'jedynkami’ na listach, a nawet z jakich okręgów wystartują liderzy.

Strach rośnie…
Według sondaży niemal wszystkich najważniejszych pracowni badań opinii publicznej Prawo i Sprawiedliwość w nadchodzących wyborach straci od 20 do 30 mandatów w sejmie. A to oznacza, że kolosalne znaczenie ma to, na którym miejscu listy znajdzie się kandydat. Im wyższe, tym większa szansa na to, by 'załapać się’ na kolejne 4 lata do parlamentu.

Bojaźń myśli zajmuje…
Kaczyński już wie, że PiS wybory może przegrać. Polityka, którą teraz prowadzi wewnątrz partii ma trzy cele. Pierwszy, że do sejmu muszą wejść najwierniejsi z wiernych, najbardziej lojalni, którzy nie będą 'premedytować’, czy kolejne jego decyzje i cała polityka rządu służyć będzie wszystkim Polakom, czy ma zaspokoić egoistyczne ambicje i ukoić kompleksy prezesa.
Drugi to mobilizacja posłów i działaczy do aktywności w terenie i robienia kampanii przy wykorzystaniu wszystkich legalnych, czy na pograniczu prawa środków. Jak publicznie mówi Kaczyński, na miejsca na liście zasłużą najbardziej pracowici.
Trzeci cel jego polityki to trzymanie w szachu 'przystawek’, czyli Suwerennej Polski, Partii Republikańskiej, Ruchu OdNowa i Kukiz:15. Nie wiedząc, czy i gdzie znajdą się na listach musieli skończyć z atakowaniem rządu i PiS-u.

A gdy rozum śpi budzą się demony…
Zostańmy przy pierwszym i drugim celu Kaczyńskiego, czego obraz mieliśmy na 'briefingu’ o programie 500 plus w Ostrowcu. Muszę przyznać, że nieludzkie traktowanie partyjnych kolegów wielu dyktatorom może zaimponować. Towarzystwo wie, że ma jeździć i sławić – oczywiście rządy PiS-u. Ale też prezesa, bo przecież … miejsca na liście. I, a nuż kolega doniesie, że nie sławił.
Bez refleksji, z półprawdami, w pośpiechu i pogardzie dla dziennikarzy, których działacze PiS-u chcą sprowadzić do roli stojaków do mikrofonu. I tym samym, z lekceważeniem ludzi, którzy mają usłyszeć tylko taką prawdę, jak chcą ją przedstawić politycy partii władzy.
Z Opatowa do Ostrowca, ze Starachowic do Skarżyska i do Końskich. Po łebkach, w pośpiechu. Najważniejsze zaliczyć kolejne miejsca. Powiedzieć, że 'wsłuchujemy się w głosy mieszkańców’. I koniecznie zrobić zdjęcia. Żeby był dowód, jak prezes będzie decydował o listach.
Objazdowy cyrk.

Joanna Gergont
Redaktor naczelna Radia Ostrowiec

Czytaj więcej:

Briefing prasowy PiS na temat 500 plus. Nie można było pytać. Trzeba było słuchać

 

Ważne wydarzenia