Choć w Powiatowym Punkcie Pomocy Humanitarnej, jaki w Ostrowcu prowadzi Polski Czerwony Krzyż wciąż bardzo brakuje żywności i artykułów chemicznych, to pojawiły się nowe potrzeby. – Nasi goście z Ukrainy próbują się zadomowić, szukają mieszkań i jest konieczność, żeby je wyposażyć w urządzenia pierwszej potrzeby – mówi Beata Barska z PCKu.
– Rodziny Ukraińskie szukają mieszkań i jeżeli ma ktoś możliwość wynajęcia lub użyczenia takiego mieszkania, to bardzo prosimy o informację. Właściwie codziennie pojawiają się informacje, że rodziny, które uciekły przed wojną szukają takiego lokum. Z tego też wynikają potrzeby z urządzeniem tych mieszkań i najbardziej potrzebne są czajniki elektryczne, garnki, patelnie, ale też na przykład foteliki do karmienia dzieci – wymienia. Takie przedmioty, niekoniecznie nowe, ale w dobrym stanie można przynosić do punktu, który mieści się w dawnej Biedronce przy ulicy Mickiewicza.
Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi, który pod opieką ma około 300 rodzin, tj, blisko tysiąc osób, coraz trudniej jest też organizować wyżywienie. – Cały czas są osoby, które mają dobre serducho i nam pomagają, ale nie będę ukrywała, że sytuacja jest coraz trudniejsza. Mieszkańcy Ostrowca także mają ograniczone możliwości finansowe i też zaczynamy być troszkę zmęczeni tą sytuacją. Wydawaną żywność już musimy bardzo limitować. Zebrane na początku kryzysu fundusze, które jeszcze zostały przeznaczamy już teraz na zakup paczek. Teraz wydajemy jedną paczkę w miesiącu na rodzinę z podstawowymi artykułami chemiczno-kosmetycznymi – opowiada Beata Barska.
W Powiatowym Punkcie Pomocy Humanitarnej najbardziej brakuje wszelkiej żywności, ale najbardziej tej dla małych dzieci, żywności w słoiczkach, kaszek, mleka, pieluch – ale w większych rozmiarach.
/mag/