Dzięki całej rzeszy ludzi dobrej woli z różnych części Polski udało się pomóc potrzebującej operacji serca pani Tamarze z Ukrainy. Wczoraj spod Lwowa do szpitala w Sosnowcu przewieźli ją ratownicy Harcerskiego Centrum Pierwszej Pomocy, Marcin Chyżowski i Dariusz Czupryński.
– Ten transport wykonaliśmy w czasie wolnym od pracy, oczywiście za darmo. Wykorzystaliśmy do tego karetkę, którą otrzymaliśmy dzięki akcji Radia Ostrowiec 'Gwiazdki Moc”. Ona służy i to nie pierwszy transport z zagranicy. Wyjazd ten sfinansowały dwie organizacje, stowarzyszenie 'Skowronkowy Jarzmin” z Zawoi i ostrowiecka fundacja 'Bo w nas jest moc”, dzięki którym mogliśmy zatankować karetkę – wyjaśnia Dariusz Czupryński.
W ratowanie pani Tamary zaangażowały się grupy pomagające uchodźcom z Warszawy czy Krakowa. Ostrowieckich ratowników o transport zapytała mieszkająca w Krakowie była harcerka z Ostrowca Maja Morawska. – Pani Tamara już była po wstępnej konsultacji i czekała na jakiś transport. Od wczoraj jest już w szpitalu i jest już po pierwszych badaniach przed zabiegiem. Oczywiście nie obyło się na koniec bez pożegnań, bez łez, zaproszeń, obietnic podtrzymania znajomości. Usłyszeliśmy ciepłe słowa, że czuwa nad nią anioł stróż w postaci wielu ludzi, którzy jej pomogli. To naprawdę była świetnie zorganizowana przez wiele osób inicjatywa – zaznacza Dariusz Czupryński.
– Podróż do Ukrainy, choć niedaleko polskiej granicy, wiązała się z pewną obawą – przyznaj ratownik. – Jakiś tam strach nam towarzyszył z tyłu głowy, bo przecież wjeżdżaliśmy do kraju ogarniętego wojną. Na trasie śladów zniszczeń nie było, ale były liczne posterunki, bariery betonowe na drogach, worki z piaskiem. Podczas poprzedniego naszego wyjazdu do Ukrainy przez granicę w województwie lubelskim tych oznak wojny było więcej. Na ulicach żołnierze z karabinami maszynowymi, konwoje busów i autokarów z dziećmi, tłumy matek z dziećmi i babciami uciekającymi przed wojną. To robi wielkie wrażenie i widać tam, że na Ukrainie jest źle – opowiada Dariusz Czupryński.
/mag/