Doktor Jurij Serwtenik, ukraiński lekarz z ostrowieckiego szpitala o napaści Rosjan na ich kraj

żródło: twitter.pl/WarNewsPL1 Na zdjęciu obywatele Ukrainy w punkcie rekrutacyjnym w Rowne.

Dziś o poranku Rosja napadła na Ukrainę. Na budynki i lotniska w Kijowie oraz Charkowie spadają bomby.

W Ukrainie ogłoszono stan wojenny. Zamknięte są szkoły i przedszkola. Po apelu ministra obrony Ukrainy Ołekseja Reznikowa o wstępowanie do wojska, w punktach poboru ustawiły się kolejki. Obywatele Ukrainy, którzy na co dzień mieszkają w Polsce są przerażeni. W kraju zostały ich rodziny i przyjaciele. Doktor Jurij Serwetnik, internista, endokrynolog pracujący w ostrowieckim szpitalu mówi, że jego telefon wciąż dzwoni, a on sam chce sprowadzić do Polski swoich bliskich. – Jestem w pracy i co 5 minut odbieram telefony od bliskich. Pochodzę z miasteczka Równe, kiedyś to było terytorium Polski. U nas na razie cisza, ale w okolicach lotniska jest zamieszanie. Cały czas myślę, co zrobić z moją rodziną. Mam 82-letniego ojca, który jest niepełnosprawny. Zastanawiam się jak mogę im pomóc. Dodaje, że obywatele Ukrainy się boją, życie w części zamarło. – Do bankomatów i na stacjach benzynowych tworzą się ogromne kolejki. Moja żona, która również jest lekarzem jest w pracy, ale nie ma w ogóle pacjentów. Nikt nie przychodzi. Stan wojenny – zaczęła się wojna.

W Polsce na co dzień pracuje ponad 2 miliony obywateli Ukrainy. A dziś o godz. 17 na ostrowieckim Rynku odbędzie się pikieta pod nazwą 'Solidaryzujmy się z Ukrainą’.

/paw/

Ważne wydarzenia