Kontrowersyjna interwencja policji w galerii handlowej. Film został udostępniony w internecie

Kontrowersyjne zatrzymanie mężczyzny, który w Galerii Ostrowiec nie miał maseczki i nie chciał się wylegitymować policji. Do zdarzenia doszło w miniony weekend, a w mediach społecznościowych można zobaczyć film z tej akcji.

Na około 10-minutowym filmie widać, jak mężczyzna po interwencji policji zakłada maskę, ale nie chce się wylegitymować. Potem zostaje powalony na ziemię przez czworo funkcjonariuszy i przyciskany do ziemi. Kiedy próbuje się wyszarpnąć wołając, że się dusi i nie może oddychać policjanci wprost w twarz pryskają mu gazem. Mężczyzna wymiotuje. Obok jego żona krzyczy, że mężczyzna od rana ma problemy z oddychaniem. Prosi, by policjanci zeszli z niego. Policjanci nie reagują, obezwładnionego mężczyznę w kajdankach wyprowadzają z Galerii.
Osobą tą jest pan Mariusz Budzeń. Wyjaśnia, że miał początkowo maseczkę na twarzy, ale tego dnia bardzo źle się czuł, był na lekach rozkurczowych i wyszedł ze sklepu na korytarz, bo zaczęło brakować mu tchu. – Od rana miałem ból przy żebrach przy oddychaniu. Nie wszedłem już w pewnym momencie do sklepu z żoną i dzieckiem, tylko zostałem na korytarzu z dala od innych i chodziłem w tę i z powrotem po ścianie. Wtedy się pojawił partol policji. Tłumaczyłem im, że źle się poczułem i wyszedłem ze sklepu, że wziąłem trzy tabletki na rozkurczenie i trzymam się z daleka od ludzi. Złapali mnie wtedy za ręce i resztę widać już na nagraniu – opowiada Mariusz Budzeń. Podkreśla, że jest osobą niepełnosprawną. – Mam zwyrodnienie stawu biodrowego prawego i za tę nogę byłem szarpany i dociskany do ziemi – dodaje.

Podobne policyjne interwencje w komentarzach pod udostępnionym filmem z tej interwencji opisują inni, między innymi Łukasz Kowalski. – W moim przypadku doszło do naruszenia nietykalności cielesnej. Wychodząc z galerii nie miałem ze sobą maseczki, bo chciałem ją na miejscu kupić, a pieniądze zostawiłem w aucie. To samo powiedziałem funkcjonariuszom, którzy mnie zatrzymali. Oni nie podali konkretnego powodu swojej interwencji, nie wylegitymowali mi się. Dopiero, gdy zostałem zaciągnięty wyszarpany do radiowozu i włączyłem nagrywanie, to jeden z funkcjonariuszy się przedstawił – opowiada o zdarzeniu z ostatniego piątku. Miał otrzymać mandaty w wysokości 1000 i 500 złotych za brak maseczki i niewykonywanie poleceń. Policjantom zarzuca nieudolność i złą wolę. – Nie zdążyłem im nawet powiedzieć, że nie mogę nosić maseczki, bo mam astmę i alergię – dodaje, podnosząc, że nie ignorował funkcjonariuszy. – Nie chodziło o to, że ja nie chciałem iść do radiowozu, tylko policjanci zaczęli mną szarpać, jak jakąś szmatą. To nie wyglądało na interwencję policjanta, tak, jak w przypadku tej interwencji nagranej na telefonie, gdy mundurowi zgazowali człowieka, gdy ten leżał, gdy mówił, że nie może oddychać. Jak w ogóle te czynności są prowadzone?  – pyta Łukasz Kowalski. Po obejrzeniu filmiku z interwencji skontaktował się z mężczyzną, którego zatrzymali policjanci. Zapowiada złożenie skarg w Biurze Spraw Wewnętrznych Policji w swojej sprawie oraz podjęcie kroków prawnych.

Na drogę sądową wystąpić chce też Mariusz Budzeń. – Chodzi mi zwłaszcza o tę policjantkę, która była bardzo niemiła. Kiedy byłem na komendzie policji poprosiłem o szklankę wody, żeby wytrzeć oczy po gazie i usta, to zaczęła się śmiać i powiedziała, że nie zasługuję na wodę – relacjonuje.

Ewelina Wrzesień, oficer prasowy ostrowieckiej policji mówi, że sprawę tej interwencji rozstrzygnie sąd, bo policjanci skierują do sądu wniosek o ukaranie mężczyzny grzywną. Przypomina też, że na sposób przeprowadzenia czynności policyjnych przysługuje zażalenia składane do prokuratury. Odnosząc się do samej interwencji, podkreśla, że filmik nie pokazuje jej początku. – Policjanci pełniący służbę zauważyli mężczyznę, który porusza się bez maseczki zasłaniającej usta i nos. Chcieli z nim porozmawiać na temat epidemii i nakłonić, żeby stosował się do wytycznych i obostrzeń, jednakże on nie chciał rozmawiać z policjantami. Policjanci podali mu podstawę prawną i faktyczną podejmowanych czynności. On nie chciał podać swoich danych osobowych. Nie stosował się też do poleceń, oddalał się z miejsca interwencji – mówi Ewelina Wrzesień, podkreślając, że interwencja zarejestrowana na filmie i upubliczniona w internecie zakończyłaby się inaczej, gdyby mężczyzna wykonywał polecenia. Pytana przez nas o zasadność użycia gazu wobec powalonego na ziemię mężczyzny, który narzekał, że nie może oddychać, mówi, że 'mężczyzna stawiał bierny opór i użycie samej siły fizycznej było niewystarczające według funkcjonariuszy, dlatego też podjęli oni decyzję o użyciu jeszcze gazu – dodaje.

Mariusz Budzeń i Łukasz Kowalski nie wykluczają złożenia wspólnego pozwu zbiorowego przeciwko funkcjonariuszom.

/mag/

Ważne wydarzenia