Nie milkną echa wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej Polsce. O udział w niej i możliwość przedstawienia racji polskiego rządu wystąpił premier Mateusz Morawiecki.
Próbował przekonać eurodeputowanych, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o wyższości prawa polskiego nad unijnym nie oznacza lekceważenia prawa unijnego, a jedynie jego interpretacji i zakresu stosowania.
Morawiecki z mównicy oskarżał, że nie może milczeć kiedy – tu cytat – Polska jest atakowana w sposób stronniczy i nierzetelny.
– To nie była debata o Polsce i o Polakach – mówi Adam Jarubas, poseł Parlamentu Europejskiego, były marszałek województwa świętokrzyskiego.
– To była debata o tym, co z podstawowymi wartościami jakimi są praworządność, ale też niezawisłość i niezależność sędziów wyprawia polski rząd, rząd PiS-u, który idzie na konfrontację – bo tak odebrałem wystąpienie pana premiera – mówi. Dodaje, że miał nadzieję, iż premier Morawiecki przyjechał na debatę w Parlamencie Europejskim, by budować kompromis.
– Niestety, ta debata ugruntowała, moim zdaniem, taką coraz bardziej pogarszającą się reputację – podkreślam tego rządu, nie Polski i tego co ten rząd wyczynia z kwestiami praworządnościowymi – ocenia poseł Jarubas.
Ocenia, że całe wystąpienie premiera Morawieckiego nie było skierowane do społeczności unijnej i tak naprawdę nie miało na celu załagodzenie sporu, jaki polski rząd toczy ze Wspólnotą. Wskazuje, że adresatem był lokator Nowogrodzkiej, prezes PiS-u, któremu Morawiecki chciał się przypodobać.
– Jarosław Kaczyński nie lubi Unii i czuję, że łatwo by przełknął nasze wyjście z Unii, ale wiem, że Polacy tak nie uważają. I mam nadzieję, że będą również w swoich decyzjach, także wyborczych, kierować się takim rozumieniem, że Polska nie ma alternatywy. Możemy być albo silni w Zjednoczonej Europie albo słabi w objęciach Putina – podkreśla Adam Jarubas.
A czym się to może skończyć i co z unijnymi funduszami dla Polski w całym wywiadzie z Adamem Jarubasem, który zamieszczamy poniżej.
/joge/
