Happening pod biurem posła PiS Andrzeja Kryja. Młodzi aktywiści związani ze Strajkiem Kobiet z Ostrowca Świętokrzyskiego, przebrani w fartuchy, z chustami na włosach posprzątali symbolicznie teren przed budynkiem, w którym urzęduje parlamentarzysta. Mieli miotły, stary odkurzacz i papierowe pranie z hasłami: 'Nie macie prawa do naszych ciał’, 'Nowy ład’, 'podziały’.
– Trochę zainspirowane tym, co wymyśliła i zrealizowała Lotna Brygada Opozycji postanowiłyśmy posprzątać, to co nabrudził nasz poseł – mówi Beata Głazek, jedna z uczestniczek happeningu, który miał być wyrazem sprzeciwu wobec ścigania dwojga aktywistów za naklejenie na drzwiach biura Andrzeja Kryja plakatu i zniszczenia naklejki reklamowej. – W ramach solidarności, ale także na znak protestu wobec ścigania młodych aktywistów w tak błahej sprawie, która może zakończyć się dla nich nawet więzieniem, postanowiłyśmy posprzątać. Nie zgadzamy się z ciąganiem po sądach za naklejanie plakatów. Tamto działanie było pokojowym protestem – dodaje.
Oskarżeni o zniszczenie naklejki Patryk Stępień i Iwona Marczak przed sądem Rejonowym w Ostrowcu stają dziś. – Posiedzenie rozpoczęło się o 11. Zgłoszenie udziału w formie obserwatora społecznego złożył w sądzie Komitet Obrony Demokracji.
Przypomnijmy, że Patryk Stępień i Iwona Marczak, którzy także wzięli udział w niedzielnym happeningu, na drzwi w siedzibie biura posła PiS nakleili zwykłym biurowym klejem plakat z wizerunkiem posłanki PiS Joanny Lichockiej, która pokazuje opozycji w Sejmie środkowy palec. Słynne zdjęcie zostało zrobione po tym, gdy PiS nie zgodził się, by 2 miliardy złotych przekazać na leczenie nowotworów i przekazał tę kwotę na telewizję publiczną.
Prokuratura oraz poseł Andrzej Kryj, który jest oskarżycielem posiłkowym, uważają, że w ten sposób uszkodzona została naklejka informacyjna, a wartość strat przekracza 500 złotych, czyli jest przestępstwem zagrożonym karą więzienia. Obrońcy aktywistów przypominają, że pierwsza ekspertyza biegłego mówiła o stratach w niższej kwocie, co czyn kwalifikuje jako wykroczenie. Podnoszą też, że naklejka została zniszczona przez pracownika biura, który nieumiejętnie zdejmował plakat.
/mag/