Prokuratura: prezydent winny, bo miał bliskie relacje z wykonawcą. Obrona: w aktach nie ma na to ani jednego dowodu

31 maja dowiemy się, czy sprawa prezydenta Jarosława Górczyńskiego wróci do ponownego rozpoznania w sądzie pierwszej instancji, czy też uprawomocni się wyrok uniewinniający, jaki zapadł w grudniu ubiegłego roku w Sądzie Rejonowym w Ostrowcu.

Ponownego procesu domaga się Prokuratura Rejonowa w Skarżysku Kamiennej, która postawiła Górczyńskiemu dwa zarzuty w związku z przetargiem z 2016 roku na gospodarowanie odpadami w mieście. – Zarzuciliśmy panu prezydentowi, że przekroczył swoje uprawnienia, ponieważ jedna z firm, która brała udział w przetargach była wyraźnie faworyzowana. Ponadto wykazywaliśmy iż prezydent w stosunkach z osobą będącą przedstawicielem jednej z firm biorących udział w przetargach, był w takich stosunkach, które mogły wpłynąć na wynik przetargu – mówi Tomasz Rurarz, szef tamtejszej prokuratury.

Apelacją we wtorek zajął się Sąd Okręgowy w Kielcach. – My od samego początku, jako obrońcy, nie możemy zaakceptować podstawy sformułowania aktu oskarżenia opartego o fakt, że prezydent powinien być ukarany, gdyż zna osoby pracujące u przedsiębiorców ubiegających się o zamówienie – mówi mecenas Marta Kittel, jedna z obrończyń prezydenta Górczyńskiego. – Od początku tego postępowania nie było absolutnie żadnych dowodów na jakiekolwiek pozazawodowe kontakty pana prezydenta z osobą pracującą u wykonawcy. Od samego początku było jasne, że nie było takowych kontaktów, ani bezpośrednich ani telefonicznych. Mimo tego prokuratura do dzisiaj szafuje argumentacją, że takie kontakty było, mimo, że w aktach nie znajduje się ani jeden dowód mogący potwierdzić tego typu spekulacje, bo inaczej tego nazwać nie można – podnosi druga obrończyni, mecenas Beata Woch.

Obrończynie podczas rozprawy podkreślały, że zamówienie na gospodarowanie w mieście odpadami zostało przyznane w trybie otwartego przetargu, który nadzorowała zastępca prezydenta Górczyńskiego. Ponadto przetarg przygotowywała i prowadziła komisja przetargowa. Podnosiły, że także dyrektor firmy, która wygrała przetarg – przypomnijmy, że chodzi o Remondis – nie podejmował decyzji o przygotowaniu oferty, bo takie decyzje podejmował zarząd firmy. – Proszę zauważyć, że na etapie apelacji mamy tak naprawdę jeden zarzut dotyczący definicji wykonawcy, kogo należy uznać za wykonawcę zgodnie zgodnie z prawem zamówień publicznych – mówi mecenas Kittel. – Prokuratura twierdzi, że samo pojęcie wykonawcy należy interpretować szerzej aniżeli stanowi przepis prawa. Ustawa Prawo zamówień publicznych w artykule 2. jasno definiuje kto jest wykonawcą i tym wykonawcą nie była osoba, którą badano w ramach postępowania w aspekcie relacji z prezydentem i na tym właśnie zasadzał się w szczególności wyrok uniewinniający. Prokuratura pomyliła się co do osoby, którą weryfikowała w aspekcie tej znajomości – wyjaśnia mecenas Woch.

Przypomnijmy, że prokuratura postawiła zarzuty prezydentowi Ostrowca w 2018 roku, tuż przed wyborami samorządowymi. Wówczas prokuratura przekonywała, że ma niezaprzeczalne dowody wskazujące na zasadność zarzutów. Jednak dwa lata zajęło jej sporządzenie aktu oskarżenia. Ten trafił do sądu dopiero w ubiegłym roku. W sądzie przesłuchanych zostało kilkudziesięciu świadków.

/mag/

Ważne wydarzenia