Ponad 4,5 godziny trwało gaszenie pożaru domu mieszkalnego w Wólce Bałtowskiej. Spłonęło poddasze i dach trzykondygnacyjnego domu.
Na szczęście mieszkańcy zdołali sami opuścić budynek, jeszcze przed przybyciem straży pożarnej i nie wymagali udzielania pomocy medycznej. – Zgłoszenie o pożarze strażacy otrzymali przed północą – mówi Sebastian Klaus, z Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowcu Świętokrzyskim. – Kiedy dojechaliśmy na miejsce, pożarem objęte było już całe poddasze oraz dach domu jednorodzinnego. Murowany budynek miał drewnianą konstrukcję dachu. Żeby ugasić pożar, prądy wody podawaliśmy trzema strumieniami, od zewnątrz przez okno, z wewnątrz z klatki schodowej oraz z kosza drabiny – relacjonuje Sebastian Klaus.
Konieczna była rozbiórka stropodachu, żeby dogasić pożar. Akcja zakończyła się przed piątą rano. Pomoc w zakwaterowaniu mieszkańców zaoferował przybyły na miejsce wójt Bałtowa Hubert Żądło, a także sąsiedzi.
/mag/