Policja będzie kierować do sądu wnioski o ukaranie osób wylegitymowanych podczas wczorajszego spaceru – manifestacji, która ponownie przeszła w niedzielę ulicami miasta.
– Zostało wylegitymowanych kilkanaście osób, wobec których prowadzone są obecnie czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie. To jest z artykułu 54 Kodeksu Wykroczeń, który dotyczy naruszenia przepisów porządkowych w związku z wprowadzonymi obostrzeniami i rozporządzeniami, zwłaszcza chodzi tu o zakaz gromadzenia się osób powyżej pięciu. osoby te będą mogły dochodzić swoich praw w sądzie. Zostaną skierowane wobec nich wnioski o ukaranie – mówi Ewelina Wrzesień, oficer prasowy ostrowieckiej policji.
Wczorajszy spacer rozpoczął się jak zwykle na Rynku. Przed 17.00, czyli godziną zbiórki, na uczestników czekały już znaczne siły policyjne – około 20 funkcjonariuszy, radiowóz i 4 furgonetki. Policjanci, którzy wszystkie wcześniejsze marsze zabezpieczali, tym razem po raz pierwszy nakazali mieszkańcom rozejście się. – Chciałbym poinformować, że zgromadzenie jest nielegalne i prosiłbym o rozejście się. Jeżeli nie, to będziemy musieli wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które biorą udział w tym zgromadzeniu. Poza tym chciałbym poinformować, że jeżeli panie wyjdą na ulice, to także będziemy podejmować konsekwencje prawne. Będziemy legitymować i kierować do sądu wnioski o ukaranie – mówił do zgromadzonych jeden z policjantów.
Rzeczniczkę policji zapytaliśmy dziś, dlaczego policja po raz pierwszy podjęła interwencję, podczas, gdy wcześniej tylko zabezpieczała przemarsze i wylegitymowała kilka osób. Usłyszeliśmy, że to nieprawda. – Nie jest prawdą, że nie interweniowaliśmy, ponieważ za każdym razem, kiedy były organizowane na terenie naszego miasta marsze, byliśmy obecni. Również za pomocą komunikatów policjanci informowali o obostrzeniach, o tym, aby stosować się do nich, zwłaszcza do zasłaniania ust i nosa, a także zachowania dystansu społecznego. Również legitymowane były osoby i wobec tych osób został zgromadzony materiał, mamy nagrania, zabezpieczony jest monitoring i zbieramy materiał dowodowy w tych sprawach, także nie jest prawdą, że po raz pierwszy podejmowaliśmy czynności w tych sprawach – mówi rzeczniczka policji.
Zupełnie inaczej niedzielną interwencję oceniają manifestujący. – To dla nas duże zaskoczenie – mówiła na gorąco jedna z kobiet. – No jesteśmy zaskoczone, dlatego, że spacerujemy tak sobie już od miesiąca. Dopiero dzisiaj policja zaczęła mówić, że to nielegalne zgromadzenie, podczas, gdy wcześniej tego nie robili. Nie wiemy skąd ta nagła zmiana. Możemy się domyślać – zaznaczała.
Z rozmów z uczestnikami, a także dlatego, że Radio Ostrowiec od początku uczestniczy i relacjonuje te wydarzenia, wiemy, że interwencji, a zwłaszcza wezwań do rozejścia się nie było wcześniej. Policjanci zezwalali na maszerowanie ulicami miasta, zabezpieczając pochód, tym razem zapowiedzieli natychmiastowe interwencję. Spacer odbył się więc chodnikami. Legitymowane pojedyncze osoby nie był informowane o kierowaniu ich spraw do sądu. Te, z którymi rozmawialiśmy, nie otrzymały też dotąd żadnego wezwania.
Spisanym uczestnikom niedzielnego marszu teraz grozi kara grzywny do 500 złotych lub kara nagany.
/mag/