Nie przez dwa tygodnie, a do odwołania restauracje nie mogą przyjmować klientów

źródło zdjęcia: Pixabay

Lokale gastronomiczne mogą oferować tylko jedzenie na wynos i w dostawie nie przez dwa tygodnie, ale do odwołania – wynika z najnowszego rozporządzenia rządu opublikowanego wczoraj wieczorem. Przypomnijmy, że początkowo w tej formie miały działać tylko do 9 listopada.

Dla właścicieli lokali gastronomicznych to katastrofa. Jak wynika z ich szacunków, obroty spadły średnio nawet o 80 procent.
Katarzyna Zielińska-Jaworska współwłaścicielka kawiarni Zmiana Klimatu mówi, że choć nie mieli takich planów, to wprowadzili usługę dowozu dań, by przetrwać.
– Musieliśmy także zmienić zasady pracy – podkreśla.
Lokal oprócz uruchomienia dowozów przygotował także nowe menu, które można sprawdzić na ich stronie facebookowej. Znajdziemy w nim bogaty wybór zup, makaronów, czy cenionych przez klientów bajgli. Nowościami są quesadilla i burger.

Paweł Kaczmarczyk, właściciel Restauracji Primo mówi, że spodziewał się wydłużenia okresu zamknięcia restauracji. – Mimo to, dla nas to finansowy cios. Nie możemy wynajmować sali, czy organizować wydarzeń – podkreśla.
– Już od pierwszej fali koronawirusa pracowaliśmy nad tym, jak się zabezpieczyć przed skutkami ponownego zamknięcia. Najlepszą opcją okazała się dywersyfikacja naszych usług. Uruchomiliśmy sklep z artykułami spożywczymi, chemicznymi i pierwszej potrzeby oraz bezpiecznym dowozem – wyjaśnia.
Paweł Kaczmarczyk mówi, że uruchomili także dodatkową usługę. Po zamówieniu dania dostawca może odebrać za nas paczkę z paczkomatu i bezpłatnie dowieźć razem z zamówionym w Primo posiłkiem.

/bart/

Ważne wydarzenia