Drag queen z Kielc, imigranci żyjący i pracujący w Polsce, świetnie radząca sobie z codziennością osoba niewidoma, lesbijka, transpłciowa osoba niebinarna – razem 11 osób, które na co dzień spotykają się ze stereotypowymi i krzywdzącymi ocenami, często hejtem, opowiadały o sobie i odpowiadały na najtrudniejsze pytania. Spotkanie z nimi w roli 'żywych książek” zorganizowało w niedzielę w Ostrowieckim Browarze Kultury Świętokrzyskie Centrum Inicjatyw Społeczno-Kulturalnych.
– Nasze stowarzyszenie w swojej działalności statutowej ma zapisane między innymi poszanowanie praw człowieka i postanowiliśmy zorganizować pierwszy, ale mam nadzieję, że nieostatni z eventów, który tego właśnie dotyczy. Chcemy pokazać w jaki sposób myśleć i jak nie myśleć stereotypowo, jak zachowywać się w stosunki do inności i odmienności. Chcemy mówić o tej inności, ale podkreślając, że osoby inne od nas są takimi samymi ludźmi – mówił prezes Patryk Stepień. Do Ostrowca – żeby rozprawić się ze stereotypowym myśleniem o imigrantach – przyjechał między innymi Mahbud Siddique-Olesiejuk. Pochodzi z Bangladeszu, w Polsce mieszka od 15 lat. Jest radnym warszawskiej dzielnicy Włochy. Podkreśla, że na zaufanie mieszkańców stolicy, swoich wyborców pracował bardzo ciężko, a Polaków udało mu się przekonać do siebie rozmową. – Ciężko było mi zdobyć ten mandat. Kandydowałem z czwartego miejsca, ale udało mi się zdobyć prawie 600 głosów. Uważam, ze zawsze trzeba rozmawiać, trzeba szanować poglądy innych. Jak przestajemy ze sobą rozmawiać, to budujemy mury. Musimy ze sobą rozmawiać, szanować się, próbować zrozumieć – wyjaśnia.
Do tego, że jest normalnym człowiekiem, studentem, przekonywała na spotkaniu Sybilla, drag queen, czyli mężczyzna przebrany za kobietę. – Jest to dla mnie hobby, pasja, jakaś forma wyjścia artystycznego, która pozwala mi się spełniać. Sam pomysł przebierania się za kobietę pojawił się z jakiejś mojej potrzeby zaakcentowania tego, że w każdym mężczyźnie jest pierwiastek kobiecy i w każdej kobiecie jest pierwiastek męski. Sam chciałem jakby objąć tę swoją kobiecą cząstkę, dać jej upustu – mówi Sybilla.
Najwięcej uwagi skupił na sobie Stanisław Orszulak, dziś 23-latek po zmianie płci, także tej prawnej. Jak sam o sobie mówi jest osobą niebinarną, czyli nie utożsamia się ani z męską, ani z żeńską płcią, ale w społeczeństwie lepiej się czuje jako mężczyzna. Przyznawał, że spotykał się z groźbami i nieraz bał się o swoje życie, ale zrozumiał, że musi walczyć i pokazywać, że jest taki jak inni i ma prawo normalnie, bezpiecznie żyć. – Mi się bardzo podobały takie sytuacje, gdy słyszałem od ludzi, że nie potrafią tego skonceptualizować, ale mnie wspierają. Nam właśnie o to chodzi. Nawet jeżeli ktoś nie wie, nie rozumie czym jest niebinarność czy transpłciowość, ale wie, że jestem człowiekiem i należy mnie szanować, mówić do mnie takim imieniem, jakim się przedstawiam i takimi zaimkami, jakich używam, to mi to wystarcza. To, czy komuś nie mogą zaskoczyć w głowie trybiki i nie potrafi zrozumieć czym jest transpłciowość lub niebinarność to przyjdzie z czasem, razem z tym, jak społeczeństwo zacznie się otwierać na ludzi nieco innych – wyjaśnia aktywista.
W spotkaniu z żywymi książkami udział wzięło zaledwie kilkanaście osób. – Wcześniej w internecie na zapowiadanych gości wylał się hejt – mówi Patryk Stepień. – Kiedy ogłosiliśmy, że będziemy organizować w Ostrowcu takie wydarzenie, na jednym z lokalnych forów był wysyp różnego rodzaju komentarzy, ponad 147 postów na temat osób, które biorą udział w tym spotkaniu i często były to posty pokazujące stereotypowe myślenie, a także hejt – dodaje.
Goście, czyli żywe książki podkreślali, że brak tolerancji bierze się z niewiedzy i obaw przed innością. Tak jak stereotypy. Ale wystarczy poznać człowieka, by zmienić swoje negatywne podejście.
/mag/