Poseł Kryj o ściganiu działacza PO za plakat na drzwiach jego biura

– Doszło do zniszczenia mienia dlatego zawiadomiłem policję – tak poseł Andrzej Kryj z Prawa i Sprawiedliwości tłumaczy to, że organy ścigania wezwały na przesłuchanie Patryka Stępnia, ostrowieckiego działacza Platformy Obywatelskiej, który na drzwiach biura poselskiego posła Kryja przykleił plakat ze zdjęciem posłanki PiS-u Joanny Lichockiej, pokazującej wulgarny gest palcem w kierunku opozycji podczas głosowania w Sejmie.

– Protestując powinniśmy zawsze szanować czyjąś godność i czyjeś mienie i starać się tego mienia nie niszczyć. Według mnie doszło tu do zniszczenia mienia i dlatego postanowiłem zgłosić to na policję – tłumaczy.
Przypomnijmy, że obraźliwy gest posłanka Lichocka pokazała po tym, jak opozycja przegrała głosowanie, w którym domagała się, by 2 mld. zł z budżetu państwa przekazać zamiast na telewizję publiczną na leczenie chorych na nowotwory. Jak mówił Patryk Stępień, do przyklejenia plakatu użył zwykłego kleju biurowego. Chciał tym samym zaprotestować, a nie dokonywać zniszczeń. Podkreślał też swoje zaskoczenie, gdy przed dwoma tygodniami został wezwany na policję w charakterze podejrzanego. Wczoraj przesłuchanie się odbyło. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Poseł Kryj twierdzi, że każdy ma prawo do protestów, ale mówi też o szkodzie wycenionej na kwotę 1 tysiąca złotych. Mówi, że Patryk Stępień mógł szukać porozumienia, ale tego nie zrobił.
Adwokat działacza PO zapoznał się z materiałem dowodowym – od wczoraj ma 3 dni na złożenie swoich wniosków.

/mag/

Ważne wydarzenia