Pierwszy test w sprawie skierowanych na kwarantannę ratowników pogotowia z wynikiem ujemnym

Jeden z trzech zespołów pogotowia ratunkowego, który od wtorku przebywał na kwarantannie domowej po kontakcie z pacjentem z objawami koronawirusa wraca do pracy. Testy próbki pobranej od pacjenta nie wykazały zakażenia. Na wyniki testów innej osoby z dusznością wciąż czekają dwa kolejne zespoły, po interwencji w nocy z wtorku na środę. Czterech ratowników i lekarz kwarantannę odbywa w stacji pogotowia.

– Lada chwila powinien być wynik, spodziewam się, że również będzie negatywny, bo tam nie było żadnej podstawy do tego, żeby rozpoznać koronawirusa. Niemniej jednak lekarz dyżurny szpitala uznał, że jest to podejrzenie i z tego powodu dwa zespoły, które uczestniczyły w interwencji musiałby zostać objęte kwarantanną – mówi Marta Solnica, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach.

Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się szybkiego wykonania testów domagało się kierownictwo ostrowieckiego pogotowia , ale bez efektów. Także o to pytamy dyrektor Solnicę. – Wyszedł problem ze Skarżyskiem, gdzie w szpitalu potwierdzono koronawirusa i tam było bardzo dużo badań do zrobienia. Nie uważam, że czas oczekiwania na wyniki jest bardzo długi, bo to jest raptem kilkanaście godzin. I tak niestety to w tej chwili wygląda – wyjaśnia.

Warto podkreślić, że mimo wyłączenia z pracy trzech zespołów, grafiki na pogotowiu udało się ułożyć, ale wysłanie jeszcze jednej ekipy ratowników na kwarantannę mogłoby sparaliżować jego pracę i możliwości natychmiastowego reagowania w sytuacji nagłych zdarzeń. Zdaniem dyrektor Solnicy nie doszłoby do uziemienia trzech zespołów pogotowia, gdyby nie niepotrzebna reakcja dyżurnego lekarza szpitala, który jej zdaniem nie miał podstaw do podejrzewania zakażenia koronawirusem u pacjentów.

/mag/

Ważne wydarzenia